W Polsce około 15 mln osób ma kredyty na głowie. Czyli statystycznie, co drugi dorosły Polak ma zaciągnięty dług w banku (lub innej instytucji finansowej). Łącznie w naszym kraju spłacanych jest 27,6 mln zobowiązań kredytowych na kwotę 584,2 mld zł. Co ciekawe, Polacy raczej starają się spłacać kredyty. Jedynie 8 proc. dłużników nie reguluje należności na czas. W tej grupie są też i tacy, którzy nie mogą spłacać kredytu zaciągniętego na mieszkanie i muszą oddać nieruchomość w ręce banku. Jednak taki krok i załatwienie spraw z bankiem, jeszcze wcale nie oznacza końca problemów finansowych.
Zobacz: Oni nie czekają na Mieszkanie plus. Tu tanie mieszkania są już dostępne od ręki
Kogo nie stać na spłatę kredytu hipotecznego, musi być przygotowany na podwójną stratę. Nie dość, że będzie musiał przekazać bankowi swój dom lub mieszkanie, to jeszcze będzie musiał oddać dolę do skarbówki. Dlaczego? Bo jest to taka sytuacja, jak wtedy, gdy osoba najpierw sprzedaje daną nieruchomość (dom lub mieszkanie), uzyskując tym samym przychód, a następnie z pieniędzy ze sprzedaży reguluje zobowiązanie wobec banku.
Polecane: Nowa czarna lista rajów podatkowych
Jeżeli więc kredytobiorca odda nieruchomość na poczet długu w ciągu pięciu lat od jej nabycia, to urząd skarbowy zażąda PIT. Zdaniem fiskusa przychód z przekazania nieruchomości bankowi w zamian za zwolnienie z długu jest równy długowi, którego podatnik nie będzie musiał dłużej spłacać. Podatku nie ma, gdy od nabycia minęło już pięć lat od momentu nabycia nieruchomości.
Problem dotyczy nie tylko osób, które zaciągnęły kredyt na zakup nieruchomości, lecz także tych, które nabyły zadłużoną nieruchomość w inny sposób, np. w darowiźnie czy spadku, i nie stać ich na spłatę.
Źródło: businessinsider.com.pl