W obecnym systemie nasze składki przepadają po śmierci. A rodzina może zostać z głodową rentą
W obecnym powszechnym systemie emerytalnym, przez lata odkładamy składki od naszego wynagrodzenia, co ma nam w przyszłości zagwarantować emeryturę. Sami przez ten czas finansujemy świadczenia obecnych emerytów. Jeśli jednak ktoś umiera przed emeryturą, bądź niedługo po przejściu na emeryturę, jego składki "przepadają". Zapytaliśmy dr Antoniego Kolka, czy takie rozwiązanie jest sprawiedliwe.
- Jeżeli umówiliśmy się na systemu ubezpieczeń społecznych, to musimy brać pod uwagę metodę ubezpieczeniową, która sama w sobie zakłada, że żeby jakaś grupa osób mogła skorzystać ze świadczeń, to jakaś grupa osób z tego nie skorzysta. Tak samo jak jeździmy samochodami i płacimy obowiązkowe OC, to nie każdy powoduje wypadek i nie każdy ma wypłacane z tego OC jakieś świadczenia. Skoro ma być to system ubezpieczeń społecznych, to jakaś grupa osób zawsze będzie poszkodowana, bo nie otrzyma żadnego świadczenia, a do tego systemu będzie wpłacała - wyjaśnia ekspert.
Są jednak sytuacje, w której np. pracowała tylko jedna osoba w rodzinie (bo np. druga zajmowała się domem) i wraz z jego śmiercią, reszta rodziny jest w trudnej sytuacji finansowej. Oczywiście bliscy zmarłego mogą się ubiegać o rentę rodzinną, ale świadczenie jest obecnie uznawane za niewystarczające.
- Jeżeli patrzymy tak szerzej na to zjawisko, mamy do czynienia z rodzinami,gdzie na przykład faktycznie kobieta zajmowała się domem i nie składkowała, a mężczyzna zajmował się pracą, lub odwrotnie. Ta druga osoba zawsze będzie w tej gorszej sytuacji, bo indywidualizacja ubezpieczeń społecznych powoduje, że te osoby, siłą rzecz, nie mają swoich środków odłożonych na swoim koncie. Więc musi być w tym systemie jakieś rozwiązanie, które zabezpieczałoby sytuację takich osób. Takim jest dzisiaj chociażby renta rodzinna, która w sytuacji, gdy ten małżonek umiera, pozwala na to, żeby ta druga osoba miała jakieś środki, miała jakieś świadczenie właśnie w ramach renty rodzinnej - tłumaczy nam prezes Instytutu Emerytalnego.
Polski system rent wymaga reform
Jak jedna zauważa ekspert potrzeba w tym zakresie zmian, bo renta rodzinna jest określana jako zbyt niska.
- Natomiast od dłuższego czasu jest to świadczenie krytykowane jako niewystarczające [...] tutaj brakuje tak jakiegoś elementu, jakiegoś uzupełnienia, które pozwoliłoby na to, żeby faktycznie te składki, które ta druga osoba przez całe życie gromadziła, nie marnowały się zupełnie, tylko wchodziły w jakąś część świadczenia tej drugiej osoby. Potrzebujemy jakiegoś nowego systemu rentowego, takiego, który byłby bardziej sprawiedliwy niż ten, który jest dotychczas. Ten system rentowy, który dotychczas funkcjonuje, ma bardzo wiele wad, on wcale nie wspiera osób, które są niezdolne do pracy. Co więcej, no systemy rent rodzinnych tak naprawdę też z jednej strony ogranicza możliwość zarobkowania, z drugiej strony daje jakieś tam środki na przeżycie, ale które nie są w pełni adekwatne do tego co uzbierała ta druga osoba, ta która zmarła - mówi Superbiznesowi dr Kolek.
Zdaniem eksperta potrzebujemy pilnej reformy rentowej, która musi być jednocześnie zbilansowana budżetowo, jak i zapewniać bezpieczeństwo świadczeniobiorcom. Zdaniem eksperta wprowadzenie renty wdowiej jest odpowiednim krokiem w tym kierunku.
- Tak, jest to dobry kierunek. Oczywiście zawsze możemy się spierać w poszczególnych elementach tego, na jakich warunkach, w jakiej wysokości itd. Natomiast jak najbardziej to jest ten właściwy kierunek, który trzeba przyjąć. Także ta renta wdowia, czy dodatek wdowi, tak jak to platforma nazywa, to jest pożądany kierunek, który dzisiaj w naszym systemie rentowym powinien być prowadzony - stwierdził Kolek.
Polecany artykuł: