paliwo cena dystrybutor stacja

i

Autor: Shutterstock paliwo cena dystrybutor stacja

Opłata emisyjna w paliwie jak podatek bankowy? Kto za zapłaci

2018-03-08 14:15

Dodatkowe opłaty wysokości 8 groszy za litr benzyny i oleju napędowego, które zamierza wprowadzić rząd, mają nie być potrącane z naszych kieszeni. Zapłacą za nie dwie spółki Skarbu Państwa.

Lotos i Orlen wydały jednogłośne oświadczenie w sprawie planowanych przez rząd podwyżek cen paliw, które mają zasilić Fundusz Niskoemisyjnego Transportu i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki. - Ta opłata jest tak marginalna, że mamy odwagę wziąć ją na siebie – zadeklarował prezes Lotosu. - Analizy PKN Orlen, dotyczące efektów planowanych regulacji dotyczących dodatkowej opłaty emisyjnej, nie wykazują wpływu na finalną cenę dla klienta detalicznego – oznajmił Orlen.

ZOBACZ: Nowy podatek od benzyny. Za litr zapłacimy ponad 10 groszy więcej

„Marginalna" opłata 8 groszy netto na litrze benzyny bądź oleju napędowego, jak wylicza Adam Torchała z portalu Bankier.pl, to w skali naszego kraju wcale nie tak mało. Opłata emisyjna dla dwóch polskich gigantów paliwowych może wynieść ok. 0,6 mld złotych, a ich wspólny zysk za ostatni rok to 8 mld zł.

Bloomberg prognozuje, że tegoroczny zysk spółek już tak dobry nie będzie i wyniesie łącznie 4,4 mld zł netto. W takim wypadku 0,6 mld zł związanych z nową opłatą stanowiłoby już 13,6 proc. zysków. To dużo, więc wątpliwe, by obydwie spółki z czystej dobroci serca wzięły na siebie opłaty emisyjne.

Tak naprawdę za ten gest Lotosu i Orlenu zapłacą ich właściciele, czyli akcjonariusze. Tym najważniejszym jest Skarb Państwa, a jemu, w formie podatków, spółki paliwowe i tak zapłacą. Stratni będą więc inwestorzy mniejszościowi – podatnicy czy OFE.

Bankier.pl zauważa też inny problem „szlachetnego" działania Orlenu i Lotosu. Spółki te nie ustają z góry cen dla całej Polski. Te potrafią być różne (nawet w odległości kilku skrzyżowań). Dochodzi też konkurencja, która nowe opłaty doliczy do swoich cen. Jeżeli więc na ich stacjach paliwo pójdzie w górę, to siłą rzeczy na Orlenie i Lotosie też. Trzeba więc liczyć się z tym, że opłaty emisyjne w końcu będą pobierane z kieszeni klientów.

ZOBACZ: Jak połączenie Lotosu i Orlenu wpłynie na ceny paliw?

- Dla przeciętnego posiadacza samochodu benzynowego nowa opłata będzie oznaczać wzrost miesięcznych wydatków na paliwo o 2 proc. O ile dzisiaj tankuje za 307 zł miesięcznie, to po wejściu w życie nowej opłaty na paliwo wyda 313 zł, a więc o nieco ponad 6 zł więcej – wynika z wyliczeń portalu WysokieNapięcie.pl. Podwyżki cen paliw dotykają wszystkich kierowców – prywatnych, jak i tych, którzy na co dzień dostarczają do naszych sklepów towar. Oni podniosą ceny za swoje usługi, więc i te sklepy będą musiały podnieść ceny za swoje produkty. Płacimy więc wszyscy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze