Jak podstawowa potrzeba, jaką jest ciepłe mieszkanie, może doprowadzić do finansowej katastrofy, przekonała się Jolanta Małyska (70 l.), emerytka mieszka w 26-metrowym mieszkaniu komunalnym w warszawskiej dzielnicy Włochy. Jeszcze niedawno za gaz płaciła sporą, ale racjonalną kwotę. Co miesiąc ogrzewanie kosztowało ją miesięcznie 130 zł. Nagle jednak dotarły do niej prognozy, zgodnie z którymi w nowym roku ta sama usługa będzie ją kosztować już… 1300 zł!
- Gdy się o tym dowiedziałam, nie mogłam spać! Jestem zestresowana. Skąd ja wezmę takie pieniądze? - zastanawia się pani Jolanta. Nie ona jedna. Warszawski ratusz już zidentyfikował ponad 2 tysiące warszawiaków, nad którymi wisi tak gigantyczna podwyżka opłat za gaz.
Niespodziewanie własny pomysł na rozwiązanie cenowego koszmaru przedstawiła opozycja. Koalicja Obywatelska złożyła projekt ustawy, który ma uratować nasze portfele. KO chce aby wszystkich obejmowała jedna taryfa - bez znaczenia, kto gdzie mieszka. Każdy z lokali miałby stosowaną tę samą taryfę, chronioną przez URE. W efekcie żaden odbiorca indywidualny nie podlegałby tak drastycznym podwyżkom.
Poseł KO Jan Grabiec mówił na konferencji prasowej w Sejmie, że setki tysięcy rodzin jest zagrożonych radykalnymi podwyżkami cen gazu.
- Od kilku dni z całego kraju płyną sygnały o tym, że w konkretnych domach i mieszkaniach, zarządzanych przez spółdzielnie, ceny gazu mają wzrosnąć od 1 stycznia o kilkaset procent. 400, 500, 600, nawet niemal 900 procent, to są ceny ustalane przez państwowe firmy, które są dystrybutorami gazu - mówił dla PAP Grabiec. - To znaczy, że w najbliższych dniach setki tysięcy rodzin dostaną informację o tym, że nagle, zamiast 150 złotych, będą musieli zapłacić miesięcznie 800 złotych za gaz, takie są realne ceny wynikające z przeliczenia na konkretne lokale - dodał.
Ocenił, że "to jest skandal", tym bardziej, że tzw. tarcza antyinflacyjna, która miała niwelować wzrost cen gazu, jest dziurawa.
- Dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy, który zmienia definicję odbiorcy indywidualnego, jeśli chodzi o Prawo energetyczne, definiując go tak, że bez względu na to, czy ktoś mieszka w domu jednorodzinnym, w bloku, ma umowę bezpośrednio z gazownią, czy reprezentuje go spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa, to każdy z lokali będzie miał stosowaną tę samą taryfę, chronioną przez URE - mówił Grabiec.
Dzięki temu, dodał, żaden odbiorca indywidualny nie będzie podlegał tak drastycznym podwyżkom, które zostały zapowiedziane.
W grudniu Urząd Regulacji Energetyki podał, że w wyniku zatwierdzonego przez prezesa URE wzrostu stawek taryfy na gaz największego sprzedawcy PGNiG OD miesięczne rachunki gospodarstw domowych używających gazu do przygotowania posiłków wzrosną ok. 9 zł netto miesięcznie. Urząd podał też, że od 1 stycznia 2022 r. łączny średni wzrost rachunku za prąd przeciętnego gospodarstwa domowego wyniesie ok. 24 proc., co oznacza wzrost o ok. 21 zł netto miesięcznie.
Tymczasem media donoszą, że podwyżki cen gazu dla odbiorców sięgają nawet kilkuset procent. Dotyczy to głównie podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, samorządów, ale i również części wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, które mają własne kotłownie gazowe (kotłownie zbiorcze).