W swoim zgłoszeniu twierdził, że zarząd Orlenu podejmuje działania nieuzasadnione ekonomicznie, polegające na obniżaniu cen sprzedawanego paliwa o około 1,40 złotych za litr w porównaniu ze średnimi cenami na rynku europejskim oraz na ograniczaniu dystrybucji poprzez nakazanie kierownikom stacji Orlenu wstrzymywania sprzedaży pod pretekstem awarii dystrybutorów.
W ubiegłym roku portal money.pl informował, że analitycy banku Goldman Sachs zwrócili uwagę na "anomalie" w cenach paliw w Polsce. Podczas gdy ceny paliw w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech rosły wraz ze wzrostem notowań ropy naftowej, w Polsce ceny spadały. To spowodowało, że Polska stała się atrakcyjnym miejscem dla turystów tankujących paliwo. Skutki tego zjawiska niebawem dały się odczuć, gdy w internecie pojawiły się zdjęcia kartek informujących o "awariach" dystrybutorów na stacjach Orlenu w różnych częściach kraju.
Akcja CBA w Orlenie
18 stycznia Radio Zet poinformowało o wizycie funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego w siedzibie Orlenu. Dodatkowo, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku, powiadomiła portal money.pl, że 22 stycznia prokuratura rozpoczęła śledztwo dotyczące fuzji Orlenu z Lotosem. Informację tę jako pierwsza ujawniła posłanka KO, Agnieszka Pomaska. Premier Donald Tusk skomentował tę sytuację, zapowiadając ujawnienie szokujących aspektów działania niektórych przedstawicieli poprzedniego rządu i kierownictwa Orlenu w kontekście fuzji z Lotosem, oraz podkreślił, że zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne.