Ceny paliw rosną po wyborach
Po wyborach ceny na Orlenie i innych stacjach paliw może i gwałtownie nie wzrosły, ale zaczęły powoli być coraz wyższe. Przed wyborami Daniel Obajtek zapewniał, że "nie ma powodów, aby ceny paliw miały rosnąć w kolejnych tygodniach". Tymczasem już tydzień po wyborach paliwo podrożało w hurcie, co też przełożyło się na ceny na pylonach.
Przed wyborami można było zatankować benzynę 95 nawet za 5,97 zł (w zależności od stacji), dochodziło czasem do zamykania dystrybutorów z powodu braku paliwa. Kierowcy przeczuwając, że ceny mogą wzrosnąć po wyborach, rzucili się na stacje, aby zatankować taniej. Ostatecznie okazało się, że mieli rację, bo już w niedzielę 22 października benzyna 95 kosztowała średnio 6,07 zł/litr.
W "Rz" czytamy, że we wtorek 24 października bezołowiowa Europsuper 95 od Orlenu kosztowała 4904 zł w hurcie, czyli o 67 zł więcej niż 23 października i o 188 zł więcej niż na początku miesiąca. Podobnie podrożał najtańszy olej napędowy (Ekodiesel) do 4929 zł w hurcie (wzrost o 64 zł względem 23 października i o 156 zł względem początku miesiąca).
Ceny Orlenu są nierynkowe. Ile faktycznie powinny kosztować benzyna i olej napędowy?
Jak powiedział cytowany przez "Rz" Jakub Bogucki analityk e-petrol.pl, po ostatnich podwyżkach cen w hurcie przez Orlen, rynek spodziewa się w najbliższych tygodniach dalszych podwyżek cen paliw.
Z kolei zdaniem Rafała Zywerta z Reflex, gdyby Orlen chciał urealnić ceny paliw, to diesel kosztowałby ok. 7 zł/litr, a benzyna 95 6,5 zł/litr. Trudno jednak ocenić, czy Orlen chce przeprowadzić te działania wciągu dwóch-trzech tygodni czy półtora miesiąca. Wiele zależy też od sytuacji na rynku ropy i kursu dolara.