Zacznijmy od nieruchomości. Piotr Gliński posiada 400-metrowy dom, który zbudowano na działce o powierzchni 515 m kw. Nie jest jednak jego jedynym właścicielem – połowa nieruchomości należy do jego siostry. Do tego Gliński, wraz z żoną, posiada 58-metrowe mieszkanie łącznie „z częścią wspólną nieruchomości i miejscem parkingowym”. Minister nie podaje, jaka jest wartość owych nieruchomości, ale, jak wynika z dalszej części oświadczenia, na zakup mieszkania kredyt zaciągnęła jego żona (Gliński współdzieli z nią dług). Kredyt wynosił 120 tys. zł, na spłatę minister miał 60 miesięcy – wciąż pozostało mu do oddania 15 tys. zł.
Gliński raczej nie musi przejmować się brakiem środków na spłatę tej należności. W całym 2016 r. zarobił łącznie 250 451 zł, co miesięcznie daje prawie 21 tys. zł.
kąd Gliński czerpie środki? Z wynagrodzenia poselskiego, ministerialnego, diet z wyjazdów zagranicznych oraz Uniwersytetu w Białymstoku. Co ciekawe, Gliński wynajmuje też komuś jakąś nieruchomość (wspomniane mieszkanie?), ale wygląda na to, że jego lokator ma jak pączek w maśle, bo Gliński przez cały rok zażądał od niego 8,3 tys. zł czynszu, co miesięcznie daje nieco ponad 690 zł.
Minister jest jedynym właścicielem jeszcze jednej nieruchomości – działki rolnej o powierzchni 1,27 ha; znów jej wartość nie jest znana. Dobrze znane są za to oszczędności ministra. Gliński ma 66 tys. zł odłożone na koncie w PKO BP, do tego 27 tys. zł spoczywa na rachunku w City Handlowym (ale te pieniądze współnależą do jego żony). Żadnych środków w walucie obcej ani papierów wartościowych Gliński nie posiada. Ma za to obraz Edwarda Dwurnika wart 20 tys. zł oraz (wraz z żoną) dwa auta – toyoty yaris i avensis łącznie warte ok. 34 tys. zł.