Jak oszuści nabijają seniorów w butelkę? Przykład takiego niechlubnego działania przedstawicielek jednej z firm przedstawiono ostatnio w programie "Interwencja" emitowanym przez Polsat. Jak przedstawili bohaterowie reportażu, jednego dnia zawitały do nich dwie panie. Nie wiadomo, skąd ich znały i dlaczego akurat do nich trafiły. Kobiety miały zaproponować seniorce, że będzie "żywą reklamą" i może sobie dorobić. Co miesiąc miała dostawać 1000 zł, jeżeli zbierze na listę 10 osób. Miała to być lista osób, do których miała odzywać się firma. Najprościej rzecz ujmując, łatwowierna seniorka miała za zadanie narajenie co miesiąc 10 osób. Miała tak pracować na podstawie umowy. Jak opowiada, po podpisaniu kwitów dostała 1000 zł do ręki, a później przedstawicielki i firmy przyniosły jej jeszcze materac rehabilitacyjny, odświeżacz powietrza i sokownik. Z czasem okazało się jednak, że nie są to prezenty, a podpisana umowa nie jest umową dotyczącą pracy. Po wnikliwym przeczytaniu, niestety po fakcie, okazało się, że umowa, jaką seniorka podpisała nie dotyczy 1000 zł za wykonaną pracę, ale jest to umowa kredytowa na 11 tys. zł. Co miesiąc kobieta, której dochód wynosi 800 zł, musi spłacać ratę rzędu ok. 250 zł.
Polecany artykuł:
Niestety, wszystko wskazuje na to, że uaktywniają się firmy, które tak nabijają w butelkę starsze osoby. Parę lat temu była do plaga. Zapraszano na rozmaite pokazy samotne, łatwowierne osoby i dosłownie wciskano im produkty, za które seniorzy de facto musieli płacić krocie - zwykle właśnie w ratach. Takie prezentacje organizowano także w domach. Ostrzegamy przed podpisaniem jakiekolwiek umowy, należy ją bardzo dokładnie przeczytać ze zrozumieniem. W przeciwnym razie konsekwencje mogą być bardzo przykre.
Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów chciałby rozprawić się z takimi praktykami. Chce ustawowego zakazu sprzedaży wyrobów medycznych poza lokalem firmy i przyjmowania płatności przed upływem terminu na odstąpienie od umowy. Póki co urząd nakłada kary za nieuczciwe praktyki konsumenckie.