Jak informuje branżowy portal e-petrol, po osiągnięciu swojego tegorocznego maksimum, ceny paliw mocno wyhamowały. W rafineriach cena za 1000 l benzyny wynosi średnio 3993 złotych, czyli o ponad 110 złotych mniej niż w zeszłym tygodniu. Analitycy portalu tonują jednak pozytywne emocje.
- Nie ma jednak żadnych szans na to, że ceny paliw spadną do poziomu sprzed roku, kiedy benzyna kosztowała nieco ponad 4,40 zł za litr, a litr oleju napędowego około 4,20 zł, bowiem dziś w hurcie metr sześcienny benzyny kosztuje ponad 520 zł, a diesla ponad 740 zł więcej.
E-petrol informuje, że w połowie czerwca za litr benzyny p95 zapłacimy od 5,37 do 5,50 zł. Olej napędowy będzie jeszcze tańszy - 4,99-5,10 zł za litr. Jedynym problemem mogłaby być przegłosowana przez Sejm nowelizacja ustawy dotyczącej m.in. wprowadzania opłaty emisyjnej. Tu już sami politycy zapowiedzieli, że nie ma się czego obawiać.
- Mamy deklarację największych koncernów paliwowych, że ceny nie wzrosną. Wzrosty nie są związane z wydarzeniami w Polsce, ale globalnym trendem – poinformował na antenie TOK FM Marszałek Senatu, Adam Bielan.