Czy paragony grozy mogą być jeszcze bardziej groźne w wakacje?
Sytuacja może jeszcze się pogorszyć po lipcu, kiedy to rząd planuje podnieść ceny prądu i gazu. Według informacji przekazanych przez "Fakt", cena za kilogram najpopularniejszych ryb w jednej ze smażalni w Sopocie wzrosła aż do 155 zł, co oznacza 10-złotowy wzrost w porównaniu z poprzednim rokiem. Za porcję ryby, frytki (dodatkowe 10 zł do rachunku) oraz surówkę (dodatkowe 8 zł) dla jednej osoby, koszt wynosi od 50 do 60 zł. Mimo wszystko ceny są niższe w porównaniu do tych w Juracie. Czytelnicy dziennika wspominają, że niedawno za podobne danie dla dwóch osób zapłacili tam 200 zł. Koszty są szokujące, a istnieje duża możliwość, że mogą one jeszcze wzrosnąć. Wszystko będzie zależało od cen prądu.
Paragony grozy póki co ograniczane rządowymi tarczami
Do 30 czerwca obowiązuje tarcza osłonowa, ale resort klimatu i środowiska szacuje, że na mocy projektowanej ustawy o bonie energetycznym, od 1 lipca 2024 roku rachunki za energię elektryczną mogą wzrosnąć o 29 proc., a za gaz o 15 proc., pod warunkiem odpowiedniego obniżenia cen w taryfach. Warto również wspomnieć o drugiej stronie medalu paragonów grozy, mianowicie o znacznym wzroście kosztów prowadzenia firm, których dotyczą nie tylko wyższe rachunki za energię. Przedsiębiorcy muszą także uwzględnić wzrost cen produktów, zwiększenie składek na ubezpieczenia społeczne, wysokie składki zdrowotne oraz podwyżki płacy minimalnej w umowach o pracę oraz stawek godzinowych.