Rokrocznie wnioski do URE składa pięciu największych dystrybutorów energii elektrycznej w Polsce, do których zaliczają się: PGE, Tauron, Enea, Energa i Innogy (dawniej RWE). Spółki przedstawiają w urzędzie sugerowane stawki za przesył energii do firm i gospodarstw domowych oraz za samą energię. Chociaż zawartość wniosków z reguły jest poufna, to rp.pl sugeruje, że możemy spodziewać się podwyżek. Na razie trudno jest ocenić, jaka będzie ich skala.
Taryfy wyliczone przez spółki energetyczne muszą uwzględniać tzw. średnioważony koszt kapitału (zwrot inwestycji w budowę sieci), a ten wynosi 5,63 procent. Natomiast nadal nie jest znany tzw. wskaźnik regulacyjny, którego poziom nie musi być jednakowy dla wszystkich spółek. Również opłata przejściowa, która ma zrekompensować poszczególnym firmom straty z tytułu rozwiązanych kontraktów terminowych, wzrośnie z 3,87 zł do 8 zł miesięcznie.
Zobacz także: Zapłacimy więcej za prąd i wodę. Nowa opłata w rachunkach
Michał Suska, prezes doradczej firmy Energomix i ekspert BCC, powiedział rp.pl, że rynek spodziewa się podwyżek za przesył energii elektrycznej nawet o 50 proc., ale nie za sam prąd. Ponieważ ceny węgla są stabilne, a energia i certyfikaty tanieją, ekspert sugeruje, że utrzymanie cen energii elektrycznej na tegorocznych poziomach byłoby korzystne dla dostawców.
W 2015 r. opłaty dystrybucyjne poszły w górę. „W 2015 r. wzrosła również opłata dystrybucyjna dla odbiorców wszystkich grup taryfowych. Największy wzrost opłaty dystrybucyjnej odnotowano dla grupy taryfowej B - o 4,1%, a najmniejszy dla odbiorców z grupy taryfowej A - o 2,6%. Dla odbiorców w gospodarstwach domowych opłaty dystrybucyjne wzrosły o 3,1%" - można przeczytać na stronie urzędu.
Źródła: rp.pl, ure.gov.pl