Obecnie górny limit składek na ZUS wynosi 11 912 zł brutto miesięcznie (142,9 tys. zł. rocznie, czyli 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na 2019 rok). Jeśli rządowe plany wejdą w życie, najlepiej zarabiających Polaków oraz ich pracodawców czekają spore zmiany – powyżej górnego pułapu wynagrodzenia brutto (tj. 11,9 tys. zł miesięcznie) kwalifikuje się obecnie ok. 300 tys. osób.
ZOBACZ TEŻ: Trzynastka dla emerytów jest już wypłacana! Kto dostanie trzynastą emeryturę? [EMERYTURA PLUS]
Rząd przewiduje, że dzięki temu zwiększą się wpływy do budżetu państwa, a ten potrzebny jest, zwłaszcza, że PiS nie tylko planuje rozszerzenie programu 500 plus, ale też i wypłaty z programu Emerytura plus w przyszłych latach.
- W wieloletnim planie finansowym państwa podaliśmy kwotę ponad 5 mld zł jako szacunkowy wzrost wpływów właśnie z tego tytułu. Jeśli Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawi konkretny projekt ustawy, to na jego podstawie będzie można przedstawić precyzyjny szacunek wpływów. Na początku czerwca będziemy się porozumiewać z innymi resortami co do przypadających im części budżetów. Wtedy powinniśmy już znać konkretny projekt – powiedziała minister Teresa Czerwińska w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Gdy jednak w drugim wywiadzie, tym razem dla „Gazety Prawnej”, zapytano szefową resortu finansów o konkrety, ta przyznała, że ich nie zna, ale jest świadoma konsekwencji zniesienia limitu.
- Nie widziałam jeszcze konkretnego projektu, znam ogólną koncepcję zniesienia limitu. Ale też myślę, że należy to rozpatrywać w szerszym kontekście jako element reformy systemu zabezpieczenia społecznego. Likwidacja 30-krotności będzie miała bowiem swoje konsekwencje, w tym zapewne zwiększenie liczby samozatrudnionych, ale też zmienią się zasady poboru składki, jej podstawa wymiaru, a w przyszłości wielkość wypłacanych świadczeń przez ZUS – tłumaczyła minister Czerwińska.