Premier in spe - Mateusz Morawiecki, który zgodnie z zapowiedziami polityków PiS po spotkaniu kierownictwa partii, zostanie nowym szefem rządu, jest tylko o 5 lat młodszy od Beaty Szydło. Wydawałoby się, że obu polityków dzieli znacznie więcej. Poza wspólnym szyldem politycznym niewiele ich łączy. Czy Morawiecki będzie lepszym premierem? Na wykazanie się nowy prezes Rady Ministrów powinien mieć co najmniej dwa lata, czyli drugą połowę obecnej kadencji parlamentu.
Czytaj także: Mateusz Morawiecki. Co do tej pory zrobił człowiek nr 1 w gospodarce?
Co wiadomo o wkrótce przyszłym szefie rządu? Nazwisko Morawiecki w polskiej polityce funkcjonuje od lat za sprawą Kornela Morawieckiego, ojca przyszłego premiera. Morawiecki senior to znany działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL oraz założyciel i przewodniczący Solidarności Walczącej. Antykomunizm miał przejść z ojca na syna. Oprócz konserwatywnych wartości Morawiecki junior uzyskał też solidne wykształcenie i jeszcze bardziej bogate doświadczenie w świecie finansów.
Kandydat PiS na premiera urodził się we Wrocławiu 49 lat temu. Tam ukończył liceum i studia na politechnice. Z wykształcenia jest historykiem. W swojej pracy magisterskiej pt. „Geneza i pierwsze lata »Solidarności Walczącej«" wykorzystał rozmowy z 53 działaczami opozycji. Dopiero po '89 Morawiecki stawia na biznes. W 1995 uzyskał dyplom MBA na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, a w międzyczasie kształcił się jeszcze na Central Connecticut State University.
Szybko też jako urzędnik wchodzi do świata polityki negocjując w latach 90-tych umowę akcesyjną przyłączającą Polskę do Unii Europejskiej. Biznes staje się jednak jego sposobem na życie. W połowie lat 90-tych trafia na staż do Deutsche Bundesbanku, centralnym banku Niemiec. U naszych zachodnich sąsiadów Morawiecki prowadził projekty badawcze w zakresie bankowości i makroekonomii. Po powrocie do Polski zaczyna karierę w Banku Zachodnim, w którym po latach trafi na sam szczyt. W tym samym czasie rozwija się również polityczna kariera Morawieckiego.
Zaczyna się ona od samorządu dolnośląskiego z ramienia AWS-u, po rozpadzie którego zrodzi się zarówno PiS, jak i PO. W 2002 r. kończy się kadencja w sejmiku wojewódzkim, ale w tym czasie błyskawicznie pokonuje szczebel po szczeblu w Banku Zachodnim WBK i w 2007 zasiada już w fotelu prezesa zarządu. Ze sprawozdań finansowych banku do których dotarł Money.pl wynika, że Morawiecki w latach 2005-16 zarobił ponad 33,5 mln zł brutto.
Sprawdź koniecznie: Kim jest Mateusz Morawiecki - przyszły premier rządu PiS. Rodzina polityka [ZDJĘCIA]
Pomimo astronomicznych zarobków, Morawiecki nie zatracił kontaktu z rzeczywistością. W czasie, gdy wybuchł kryzys finansowy, jako członek zarządu banku, zdecydował się na obniżenie sobie pensji na dwa lata o 300 tys. zł. Zrezygnował też z nagrody rocznej - łącznie przez te decyzje portfel Morawieckiego skurczył się o 2 mln zł.
Jako szef banku chętnie łożył też na kulturę - i to o patriotycznym zabarwieniu. Współfinansował produkcję "Czarnego czwartku", "1920. Bitwy Warszawskiej" oraz był mecenasem Muzeum Powstania Warszawskiego. Jeszcze za poprzedniej koalicji rządzącej został dwukrotnie odznaczony - Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za "wybitne zasługi w działalności na rzecz wspierania oraz promowania polskiej kultury i dziedzictwa narodowego" oraz Krzyżem Wolności i Solidarności.
W listopadzie 2015, gdy PiS tworzy rząd po wygranych wyborach parlamentarnych, Morawiecki porzuca lukratywną posadę prezesa banku - pozostając nadal akcjonariuszem BZ WBK posiadającym blisko 14 tysięcy dochodowych akcji. Zostaje wicepremierem i ministrem finansów. Rok później dostaje do spółki tekę ministra finansów i staje na czele Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Tym samym wyrasta na człowieka nr 1 od polskiej gospodarki. W międzyczasie potwierdza swoją przynależność do obozu tzw. dobrej zmiany, wstępując formalnie w szeregi partii Jarosława Kaczyńskiego (marzec 2016).
Odejście od biznesu do polityki dla Morawieckiego wiązało się ze sporym ryzykiem. Po pierwsze nie miał zaplecza politycznego, a po drugie zrezygnował z pensji rzędu setek tysięcy miesięcznie. Jak skomentował to sam zainteresowany? - Uważam, że już aż za dużo zarobiłem, w związku z tym mogę się poświęcić dla służby publicznej.
Czytaj również: Morawiecki premierem – naprawdę dobra zmiana
Jego krytycy, do których zaliczany jest m.in. Zbigniew Ziobro - zwolennik Szydło w roli szefa rządu, często przypominają, że Morawiecki doradzał Tuskowi. W 2010 r., będąc wówczas szefem BZ WBK, wraz z 11 innymi osobistościami świata biznesu, wszedł w skład Rady Gospodarczej u boku premiera. Na jej czele stanął były premier i były prezes Pekao - Jan Krzysztof Bielecki. W składzie znaleźli się nie tylko bankierzy, ale naukowcy i ekonomiści. Co ciekawe, za opiniowanie projektów ustaw i posiedzenia, członkowie Rady nie otrzymywali wynagrodzenia. Zwracano im jedynie koszt przejazdów i noclegów.
Nieskrywany luz technokraty o konserwatywnym zabarwieniu zyskał uznanie nie tylko wielu ekonomistów, po obu stronach politycznej barykady. Morawiecki stał się też "hitem internetów", gdy popularność biły memy z jego zdjęciem z gitarą ze studia radiowego. Internauci błyskawicznie zaczęli umieszczać na nim fragmenty znanych utworów muzycznych, które po drobnej zmianie nawiązywały do podatków i budżetu.
Prywatnie Morawiecki jest żonaty i ma czwórkę dzieci. Mówi biegle w języku angielskim i niemieckim, zna także rosyjski. W ubiegłym roku otrzymał m.in. prestiżowe wyróżnienie Złotego Laura "Super Biznesu" w kategorii osobowość roku.