Ceny prądu w Europie. W Polsce jest najdrożej?
Według danych Eurostatu, w pierwszym półroczu 2023 roku gospodarstwa domowe w Polsce (zużywające od 2500 do 5000 kWh rocznie, przy średnim zużyciu wynoszącym 2000 kWh rocznie) płaciłyby jedynie 42 grosze za kilowatogodzinę energii elektrycznej, gdyby wykluczyć podatki. Jest to cena niższa niż w większości krajów Unii Europejskiej, z wyjątkiem Węgier, Bułgarii i Chorwacji.
Jednakże, gdy uwzględnimy podatki, sytuacja zmienia się drastycznie. Wraz z podatkami, przeciętny konsument prądu w Polsce płacił w pierwszym półroczu aż 82 grosze za kilowatogodzinę, co jest znacznie więcej niż w Bułgarii, na Węgrzech, w Chorwacji czy na Malcie. Zauważalna jest także wysoka stawka VAT na energię elektryczną w Polsce, wynosząca 23 proc., w porównaniu do np. Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, gdzie wynosi ona jedynie 5 proc.
Należy również wspomnieć o zamrożeniu cen dla gospodarstw domowych, które było dotychczasową praktyką. Niemniej jednak, prezes Agencji Rynku Energii prognozuje, że po odmrożeniu cen, prąd może podrożeć nawet o 60 proc. To wydaje się być nieuniknione, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że opodatkowanie energii w Polsce jest najwyższe w całej Europie, sięgając aż 48,6 proc., podczas gdy średnia w Unii wynosi 19,2 proc.
Warto również zauważyć, że koszty związane z emisją CO2 mają wpływ na wysokość podatków, co sprawia, że Polska znajduje się na czele listy pod względem opodatkowania energii w Europie. W związku z tym, apetyt państwa na podatki ma znaczny wpływ na ostateczne koszty energii elektrycznej dla konsumentów.
Podsumowując, chociaż na pierwszy rzut oka ceny energii elektrycznej wydają się konkurencyjne, to uwzględnienie podatków i perspektywy odmrożenia cen rysuje bardziej złożony obraz sytuacji energetycznej w Polsce.