- Chcemy zmniejszyć ilość odpadów z produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych – mówi "Rz" Aleksander Brzózka z Ministerstwa Klimatu i Środowiska, gdzie ruszyły prace nad przepisami. Z rynku znikną między innymi kubki, talerzyki i słomki. Zużycie innych produktów, dla których nie ma ekologicznych zamienników, także zostanie mocno ograniczone. Jak podaje Rzeczpospolita zmiany są konieczne, bo powolny proces rozkładu powoduje, że plastik akumuluje się w morzach, oceanach, a także na plażach na całym świecie. Wiele firm już zaczęło się dostosowywać do ograniczeń wynikających z dyrektywy.
- Trudno już znaleźć w polskich sklepach np. patyczki do uszu z plastikowymi elementami. Coraz mniej sprzedaje się plastikowych słomek - mówi Magdalena Dziczek, członek zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK. W ślad za firmami idą samorządy, które zakazują w urzędach używania jednorazowych naczyń i butelek, co nie jest proste". - Brakuje wyraźnej podstawy prawnej w ustawie. Wojewodowie podważają więc uchwały podejmowane w tej sprawie - tłumaczy Leszek Świętalski, ekspert ds. odpadów.
UWAGA EMERYCI! 14 emerytura tylko dla wybranych
Wśród samorządów, które wprowadziły ograniczenia dotyczące plastiku, jest Wałbrzych". - Trzeba edukować, informować. To tak jak z paleniem papierosów 30 lat temu. Mało kto pamięta, że palono je nawet u lekarza - mówi "Rz" Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha.