Polaków czekają głodowe emerytury. Już wielu ekspertów twierdzi, że za 30 lat emerytura będzie stanowiła już nie 30 proc, a nawet 20 proc. obecnego wynagrodzenia. Oznacza to, że osoba, która dziś zarabia najniższą krajową, czyli 2250 tys. zł będzie otrzymywała świadczenie emerytalne rzędu 450 zł brutto.
SPRAWDŹ KONIECZNIE: Ważne zmiany w emeryturach
Mimo takich prognoz, Prawo i Sprawiedliwość zgodnie ze swoimi obietnicami nie zamierza podnosić wieku emerytalnego Polaków. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej. W rozmowie z „Wprost” Bogdan Zdrojewski (PO) jasno przyznał, że Platforma powinna mówić wyborcom prawdę m.in. o konieczności podwyższenia wieku emerytalnego. Przypomnijmy, że za kadencji rządów PO podniesiono wiek emerytalny zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn do 67. roku życia (ustawa ten proces rozkładała na wiele lat). Rząd PiS cofnął tę decyzję, wprowadzając wiek emerytalny dla kobiet 60 lat i dla panów 65 lat. Tymczasem w kampanii wyborczej przedstawiciele PO zapewniali wyborców, że „nic, co dane, nie będzie zabrane”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nie ma pieniędzy na 13. dla emerytów
W rozmowie z tygodnikiem Bogdan Zdrojewski powiedział: – Owszem, to nie była popularna decyzja. Faktem jest, że źle uzasadniona. Praktycznie bez przekonujących argumentów. Niemniej jednak to była reforma polegająca na niezwykle łagodnym, stopniowym wyprowadzaniu nas z nieuchronnego kryzysu świadczeń emerytalnych. Tylko obecnej koniunkturze gospodarczej PiS zawdzięcza dziś brak natychmiastowych skutków swoich nieodpowiedzialnych decyzji.