W czerwcu projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej został zaakceptowany przez Stały Rady Komitet Ministrów. Projekt Ministerstwa Finansów przewiduje wprowadzenie dwóch stawek podatkowych. Pierwsza z nich ma plasować się na poziomie 0,8 procent. Obowiązywałaby dla podstawy opodatkowania wynoszącej od 17 do 170 mln złotych. Druga ma wynieść 1,4 procent. Byłaby nakładana na podmioty, których podstawa opodatkowania przekroczyła 170 mln złotych.
Ministerstwo Finansów spodziewa się, że w przyszłym roku deficyt nie przekroczy 3 procent. Z szacunków resortu wynika, że w całym roku dochodowym wpływy państwa z podatków wzrosną o 6,3 procent. Już teraz z tego tytułu budżet państwa zasiliło 3,8 mld złotych. Ta kwota obejmuje m.in. środki pozyskane z podatków: VAT, akcyzowego i bankowego, który zaczął obowiązywać od początku lutego. Dodatkowe 638,1 mln zł resort chce pozyskać z podatku handlowego.
Przeczytaj również: Polacy kupują na potęgę. To 500 + ożywiło handel
Tzw. podatek handlowy zostanie nałożony na sprzedawców detalicznych, którzy handlują towarami ruchomymi lub ich częściami. Opodatkowaniu nie będą podlegały m.in. firmy dostarczające media konsumentom: dystrybutorzy wody i gazu ziemnego, dystrybutorzy węglowodorów gazowych służących do napełniania butli gazowych, a także dostawcy węgla kamiennego oraz innych paliw stałych wykorzystywanych w celach grzewczych.
W ocenie ministra Henryka Kowalczyka już teraz zyski państwa z podatków są zadowalające. Jeżeli prace nad ustawą przebiegną sprawnie, to płacenie daniny może zacząć obowiązywać od początku sierpnia. Podatek od sprzedaży detalicznej ma być traktowany jak koszt uzyskania przychodu w podatku dochodowym.
Źródła: Konferencja KPRM, wpolityce.pl