W poniedziałek poznaliśmy szczegóły rządowego projektu dotyczącego nowego podatku, który obejmie markety. Ministerstwo Finansów poinformowało, że sklepy zapłacą trzy stawki podatku od obrotów - 0,7 proc., 1,3 proc. i 1,9 proc. Podatek będzie też zawierać kwotę wolną wynoszącą 18 mln zł rocznego obrotu.
Czytaj też: Podatek bankowy już uderza w klientów? PKO BP podnosi opłaty
Im wyższe obroty sklepu, tym większą stawkę podatku będzie musiał zapłacić. Najwięcej jednak handlowy odczują skutki nowego prawa pracując w soboty, niedziele i ustawowe dni wolne od pracy - wówczas zapłacą 1,9 proc.
Tym samym nowa danina zdecydowanie mocniej uderzy w duże i zagraniczne koncerny niż w małe, rodzime sklepy. Eksperci przekonują, że to doprowadzi do podwyżek cen produktów w hipermarketów. - Ustawodawca chce zniechęcić polskich konsumentów do robienia zakupów w dni wolne od pracy i w dużych sklepach. To jest dla nich niekorzystne - mówi w TVN24 BiŚ Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Dodaje, że ludzie robią zakupy w weekend nie dlatego, że tak wolą, tylko dlatego, że często nie mają innej możliwości. Ponadto wybór marketu nad małym sklepem tłumaczy prosto - są tańsze. - Jak popatrzymy na koszyk podstawowych produktów, które możemy porównać w różnych sieciach to wyraźnie widzimy, że w tych większych koszyk jest tańszy - wyjaśnia Mordasewicz.
Sprawdź koniecznie: Od kiedy będzie wypłacane 500 zł na dziecko? [WYJAŚNIAMY]
Przedstawiciel Lewiatana podkreśla, że ustawodawca chce zmusić konsumentów do wyboru jednych sklepów kosztem drugich. - Jest to presja pośrednia. Jeżeli na [duże - red.] sklepy nakłada się podatek to oznacza, że staramy się przepchnąć konsumentów do sklepów mniejszych - tłumaczy.
Źródło: TVN24 BiŚ