Jak pisze „Rzeczpospolita” według raportu EUIPO poszczególne branże, które dotyka problem podróbek tracą na tym procederze około 10 proc. całkowitej sprzedaży. Gdyby nie fala podrabianych kosmetyków, odzieży, elektroniki czy leków firmy mogłyby stworzyć ponad 28 tys. dodatkowych miejsc pracy, a straty dla gospodarki w naszym kraju mogą sięgać nawet 9,5 mld złotych rocznie.
Ruszają letnie wyprzedaże! Polacy kochają takie okazje [RAPORT]
Należy pamiętać, że kupując podrabiane towary wspieramy często niewolniczą pracę w krajach azjatyckich (tam najczęściej podróbki są wytwarzane). Sytuacja jest jeszcze trudniejsza w przypadku kosmetyków i leków pochodzących z niewiadomego źródła. Takie produkty pochodzą często z nielegalnych fabryk, nie wiadomo co dokładnie znajduje się w składzie a także nie posiadają odpowiednich atestów i certyfikatów.
Te kiełbaski zna każdy. Ich producent niedługo może być niewypłacalny
Eksperci w raporcie EUIPO podkreślają, że proceder podrabiania kwitnie w najlepsze. Łagodne kary i wysokie zarobki zachęcają, a nie zniechęcają piratów. Jedynie w krajach Unii Europejskiej w ubiegłym roku straty wynikającej z podróbek osiągnęły kwotę około 60 mln euro.
– W Europie wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy są uzależnione od sektorów przemysłu. Nasze badania pokazują jednak, jak podrabianie towarów i piractwo mogą zagrażać wzrostowi i zatrudnieniu – podkreśla, cytowany przez „Rzeczpospolitą” Christian Archambeau, dyrektor wykonawczy EUIPO.