KO chce większe pensje dla nauczycieli i więcej swobody w pracy
Przedstawiciele opozycji: Katarzyna Lubnauer (KO), Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica) i Dariusz Klimczak (Trzecia Droga) zapytani zostali przez PAP jak oceniają stan edukacji w Polsce i jakie mają propozycje zmian.
- W naszych "Konkretach" zauważamy problemy, o których mówili nam zarówno wyborcy, mający dzieci w szkole, jak płynące ze środowiska nauczycieli - powiedziała Katarzyna Lubnauer (KO).
- Jednym z takich poważnych problemów jest bardzo silne niedofinansowanie nauczycieli. Nauczyciel dyplomowany - jeszcze w 2015 r., czyli po 3 latach bez podwyżek, bo cykl podwyżek skończył się do 2012 r. - miał 80 proc. średniej krajowej jako wynagrodzenie podstawowe, a po 8 latach rządów PiS ma tylko 63 proc. średniej krajowej. W związku z tym jednym z postulatów Koalicji Obywatelskiej jest 30 proc. podwyżka dla nauczycieli, bo uważamy, że nie może być tak, że praca nauczyciela wymaga jakichś szczególnych poświęceń bytowych i nie zarobki zachęcają najlepszych absolwentów uczelni do zostania nauczycielami - wskazała.
- Jeśli chodzi o nauczycieli to ważne są dla nas nie tylko podwyżki, ale też danie im większej autonomii. Autonomię nauczyciel może mieć zarówno dzięki temu, że kurator nie będzie decydować o wszystkim - tak jak miało to być zgodnie z Lex Czarnek - ale także dzięki odchudzeniu podstawy programowej. Wówczas będzie on miał więcej czasu na bardziej twórcze sposoby prowadzenia lekcji, może dostosować wybór lektur, może wprowadzić dodatkowe zadania, czy np. wprowadzić elementy regionalizmu, czyli uczyć więcej o historii okolicy, regionu. Będzie miał większą szansę tak prowadzić zajęcia, by były one ciekawsze, na naukę przez doświadczenie. Będzie mógł prowadzić zajęcia w grupach, czy ucząc metodą projektową" - powiedziała. "W tej chwili, przy przeładowanej podstawie programowej, nauczyciel musi gonić materiał by ją zrealizować. Szkoła musi być miejscem ciekawej nauki i miejscem przyjaznym dziecku, każdemu dziecku - dodała.
Lewica także popiera podwyżki dla nauczycieli
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica) powiedziała PAP, że "niezależnie od tego, komu przypadnie Ministerstwo Edukacji, kto faktycznie na jego czele stanie, najpilniejszą rzeczą jest zażegnanie kryzysu kadrowego w oświacie, czyli zatrzymanie odpływu nauczycieli z zawodu i zachęcenie młodych pedagogów do tego, żeby do tego zawodu przychodzili". Jak dodała, "żeby taka zachęta była, ale faktyczna, a nie tylko deklaratywna, konieczne są skokowe podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli i to musi być priorytet przyszłego ministra czy ministry edukacji". Wskazała, że obecnie, początkujący nauczyciel zarabia "o 90 złotych więcej, niż płaca minimalna, więc nic dziwnego, że tych nauczycieli po prostu dramatycznie brakuje".
- Bez nauczycieli żadnej innej zmiany, nawet delikatnej, nie da się w polskiej edukacji publicznej przeprowadzić, więc to jest absolutnie pierwsze wyzwanie - podkreśliła posłanka.
Trzecia Droga za darmowymi posiłkami dla uczniów i większymi wydatkami na edukację
Poseł Dariusz Klimczak (Trzecia Droga), wśród priorytetów PSL wymienił "wprowadzenie godziny języka angielskiego dziennie od pierwszej klasy, nauczanego nowatorskimi metodami, by dzieci kończące podstawówkę mówiły płynnie po angielsku". Wskazał też na "ograniczenie liczebności klas do maksymalnie 25 osób oraz zagwarantowanie bezpłatnego, dwudaniowego, ciepłego, zdrowego posiłku dla wszystkich uczniów".
Kolejne priorytety PSL to - jak dodał - "pensje nauczycieli pokrywane w całości z budżetu państwa" oraz "zagwarantowanie 6 proc. PKB na edukację w budżecie państwa".
Klimczak, zapytany o problemy, przekazał, że "systemowe i nieuniknione podwyżki dla nauczycieli to wielkie wyzwanie dla prywatnych placówek". Jak dodał, "zbyt wysokie koszty pracy dobijają finansowo wszystkich pracodawców, także tych, którzy prowadzą niepubliczną opiekę nad dziećmi".