Z najwyższej kwoty wolnej od podatku korzystać mogą najmniej zarabiający Polacy. Im wyższe wynagrodzenie, tym mniejszy zwrot podatku. Obecnie z podatku zwolnione są osoby zarabiające mniej niż 8 tys. zł rocznie. W przedziale od 8 do 13 tys. zł stosowana jest kwota degresywna od 8001 zł do 3091 zł. Osoby zarabiające do 85 528 zł wolne od podatku mają 3091 zł. W efekcie zwrot podatku wynosi od 556 zł do 1440 zł. Jak przekonuje "DGP" możliwe jest podwyższenie kwoty wolnej dla kolejnej grupy podatników.
Jak pisze "DGP" możliwe jest podwyższenie kwoty dla kolejnej grupy podatników. Jeśli wyższą kwotą obiętoby dochody od 10 tys. zł do 60 tys. zł, a więc na poziomie średniego wynagrodzenia, skorzystałoby na tym 12,5 mln podatników.
Innym pomysłem, o którym pisze gazeta są wyższe koszty uzyskania przychodu dla zatrudnionych na etat. Obecnie odliczyć mogą miesięcznie 111,25 zł lub 139,06 zł, w przypadku dojazdów do pracy z innej miejscowości. "DGP" opisuje scenariusz, w którym kwotę podwyższonoby o 50 zł. Oznaczyłoby to korzyść dla podatnika w wysokości 600 zł rocznie. - Zaletą takiego rozwiązania jest bardzo precyzyjne zaadresowanie do osób pracujących na etacie. Premiuje ono pracę, ale byłyby z niego wyłączone osoby prowadzące działalność gospodarczą, pracujące na umowach-zleceniach czy o dzieło, a także emeryci i renciści - czytamy.
Trzecim scenariuszem jest niższa stawka PIT lub wprowadzenie dodatkowej stawki. Obecnie funkcjonują dwie: 18 proc. i 32 proc. Prób podatkowy wynosi 85,5 tys. zł. Jak zwraca uwagę "DGP" w ten sposób najbardziej obciążone są niskie dochody. Dodatkowa niska stawka byłaby korzystna dla wielu Polaków. Jeśli niższy próg byłby równy średniemu wynagrodzeniu, to skorzystałoby na tym 16,5 mln podatników.
Ostatnim pomysłem są niższe stawki dla osób zarabiających poniżej progu średniej krajowej. Gazeta zwraca jednak uwagę, że byłoby to ryzykowne posunięcie. Niższy ZUS wiązałby się z mniejszymi emeryturami w przyszłości.