Otwarcie bądź zamknięcie marketów budowlanych od początku budziło wiele emocji. Część osób sugerowała, że nie są to miejsca z artykułami pierwszej potrzeby, a setki Polaków czas kwarantanny społeczeństwa wykorzystała na przeprowadzenie remontów. Inni wskazywali, że choć asortyment sklepów nie stanowi produktów pierwszej potrzeby to wszelkie awarie nadal się zdarzają. W sytuacji gdy komuś pęknie uszczelka czy woda zaleje mieszkanie niezbędna jest szybka naprawa.
Czytaj również: Chcesz zrobić zakupy przez internet? Otrzymasz je w maju!
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez agencję badawczą Inquiry markety budowlane od momentu ogłoszenia epidemii zanotowały znaczący wzrost klientów. . W okresie 20 lutego - 19 marca Castorama zanotowała zwiększenie liczby klientów o 6,2 proc, a Obi o 5,7 proc.
Sprawdź także: Płyn do dezynfekcji od Louis Vuitton? Koncern walczy z koronawirusem
- Tłok, ścisk i kolejki nie sprzyjają jednak komfortowym zakupom, co w efekcie dla części sieci spowodowało wzrost opinii negatywnych, również w aspekcie rozważania zakupów w przyszłości. Zwiększenie zakupów w sklepach DIY będzie miało więc krótkotrwały charakter, a długoterminowo może mieć wręcz niepożądane skutki dla wizerunku marek - komentuje Izabella Żernicka, business development manager w Inquiry.