Produkty militarne znikają z półek. Polacy chcą czuć się bezpiecznie w dobie ewentualnego zagrożenia
Nie jest niczym dziwnym, że ludzie w obawie przed możliwie najgorszym scenariuszem, wolą wcześniej się zabezpieczyć. Chcą być przygotowani. Pytanie tylko, czy takie działania prewencyjne na chwilę obecną są potrzebne? Cześć osób niewątpliwie stwierdzi, że tak, inni z kolei nie chcą wywoływać paniki i wolą najpierw poznać fakty. Wojna na Ukrainie z pewnością wzbudziła strach w wielu Polakach, w końcu działania zbrojne mają miejsce tuż za granicą naszego kraju. Wielu obywateli ruszyło na zakupy militarne po akcesoria, które nie wymagają posiadania pozwolenia. Zaobserwowano, że ze sklepów znikają m.in. racje żywnościowe, odzież militarna, hełmy oraz broń pneumatyczna. Największa sprzedaż nastąpiła na przełomie lutego i marca br. kiedy to Rosja zaatakowała Ukrainę. To “istny boom”, mówili sprzedawcy.
Takie zachowania wskazują, że Polacy chcą być i czuć się bezpieczni. Niektórzy żyją chwilą obecną, inni z kolei obawiają się, co może przynieść kolejny dzień. Pewne jest jednak, że mimo wszystko warto zachować rozwagę i o ile przewidywanie i zabezpieczenie się na wypadek nagłej, kryzysowej sytuacji nie jest niczym złym, to należy polegać na faktach.
Broń palna w Polsce. Co uważają Polacy na temat jej legalizacji?
Broń palna nie jest w Polsce zalegalizowana, a według CBOS zaledwie 5 proc. mieszkańców jest zdania, że taka broń powinna być w posiadaniu każdego Polaka. 35 proc. uważa, że obecne przepisy są wystarczające, 26 proc. chce broni tylko dla funkcjonariuszy służb, 18 proc. wypowiadają się za reglamentacją, ale szerszą niż obecnie, dla 9 proc. osób przepisy są za miękkie, a 7 proc. ma obojętny stosunek do tematu legalności broni w Polsce.