Polacy się zadłużają. Biorą pożyczki nawet na małe kwoty
Trudne czasy spowodowane drożyzną doprowadziły do tego, że Polacy coraz częściej decydują się brać pożyczki na małe kwoty, dzięki którym będą mogli kupić chociażby te podstawowe produkty. Brakuje środków na odzież, żywność np. chleb, czy leki, a wielu rodzicom na wyprawkę szkolną dla dziecka. W momencie pojawienia się koronawirusa i wybuchu pandemii, wiele sklepów wprowadziło tzw. odroczoną płatność, która polegała na zakupieniu towaru z możliwością zapłaty po 30 dniach. W sytuacji, gdy po upływie czasu klient wciąż nie posiadał wystarczającej kwoty, całość mógł rozbić na dogodne raty. Ta popularna usługa w wielu firmach funkcjonuje po dzień dzisiejszy, jednak okazuje się, że niekiedy bywa wręcz nadużywana. Trudno się jednak temu dziwić skoro ceny tak mocno poszybowały w górę i Polaków zwyczajnie nie stać, by godnie żyć. W jakim celu coraz częściej korzysta się z usługi „kup teraz, zapłać później”? M.in. na zakup odzież (65 proc.), obuwie (52 proc.) i kosmetyki (49 proc.) - wynika z badania przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia przy współpracy z Mokka.
Jak wyjaśnia Marek Biernacki z Mokka Polska, forma finansowania zakupów BNPL zyskuje na popularności i gromadzi coraz to większe grono zwolenników.
Usługa „kup teraz, zapłać później”. Polaków nie stać na chleb
Z usługi “kup teraz, zapłać później” (BNPL) można skorzystać w wielu sklepach internetowych, ale i stacjonarnych. Te najpopularniejsze to Allegro Pay, Twisto Przelewy24, PayPo czy Klarna. To ogromne ułatwienie, które pozwala na opłacenie zakupionego towaru nawet po miesiącu. Mimo wielu zalet usługi łatwo jest jednak o zadłużenie, dlatego nie należy jej nadużywać.
Wraz z rosnącą inflacją konsumenci zdają się coraz częściej korzystać z takiej usługi przy zakupie przyziemnych produktów jak np. artykuły spożywcze. Firma Zilch poinformowała, że takie zakupy stanowią 38 proc. transakcji.