Te zakupy Pani Justyna zapamięta na całe życie
Jak opisuje GW, kiedy kobieta wyszła ze sklepu, zaczepili ją ochroniarze. Dopytywali o paragon i liczbę zakupionych bułek. Wtedy okazało się, że jednej brakuje, bo zjadło ją dziecko. Mężczyźni kazali pani Justynie pójść ze sobą.
Dalej jak czytamy, poinformowali klientkę, że oni muszą słuchać kierownika i żebym za nimi poszła -relacjonuje klientka.- A ja głupia poszłam. Kierownik stwierdził, że on musi słuchać przełożonych i musi wezwać policję za kradzież bułki — relacjonuje pani Justyna.
Policja zareagowała jak na napad na bank
GW infomuje, że policja przyjechała po 10 minutach na sygnale. Pani Justyna powiedziała "Gazecie Wyborczej", że cała sytuacja była bardzo stresująca nie tylko dla niej, ale także dla dzieci. Były przekonane, że ich mama zaraz pójdzie do więzienia. Jestem pewna, że siedzą tacy dwaj przed monitoringiem i chcąc się wykazać skutecznością, celują w taki przypadek jak mój. Czyli kobieta z dziećmi, zaaferowana zakupami i dziećmi - podsumowuje.
Biedronka przeprasza panią Justynę
Mimo to, pani Justyna zgłosiła tę sprawę do Biura Obsługi Klienta. Jan Kołodyński, menadżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka, poinformował, że sklep przeprosił klientkę za zachowanie pracownika. — W tej sytuacji zabrakło zrozumienia okoliczności sprawy, co możemy wytłumaczyć jedynie młodym stażem pracownika, który podjął błędne decyzje — tłumaczył Kołodyński.
Zaznaczono też, że po tej sytuacji personel dostał informację, jak powinno się prawidłowo rozwiązywać tego typu sytuacje. Tak, aby nie dochodziło do nich w przyszłości.
Czy już jestem ZAKUPOHOLIKIEM?
Posłuchaj, czy masz TE objawy i dowiedz się, jak z tym walczyć!
Listen on Spreaker.