Czy wieść o tym, że lekarz może dorobić do swojej i tak za niskiej pensji (przynajmniej w publicznej służbie zdrowia) jest oburzająca? Dla niektórych na pewno. Jak wynika z raportów koncernów farmaceutycznych, ci lekarze, którzy zgodzili się ujawnić informacje na temat sponsorowania ich przez firmy farmaceutyczne dostają od nich średnio 2,7 tys. złotych na różnego rodzaju aktywność pozaszpitalną: wykłady, udział w konferencjach, wydawanie publikacji.
A jak wynika z danych firm farmaceutycznych, w 2016 roku suma świadczeń finansowych, które otrzymało od nich środowisko lekarskie to kwota blisko 124 mln złotych! Pieniądze w głównej mierze zostały przeznaczone na wyjazdy na konferencje naukowe, a więc nie powinno być w tym nic złego, bowiem udział w nich służy pogłębianiu wiedzy. Niewielką część z funduszy dostają za publikacje naukowe, które zamawiają firmy.
Zobacz także: W Polsce pracuje nawet 800 tys. Ukraińców. Czym się zajmują?
Choć nie powinno być w tym nic podejrzanego, ci którzy zgodzili się ujawnić dane na temat "dofinansowania" narazili się na krytykę pozostałych - nieujawniających informacji na ten temat. Aż 80 proc. z uprawiających zawód lakarza nie zgodziło się bowiem na to, by podzielić się tą wiedzą ze społeczeństwem.
Jak pokazują raporty, przykładowo firma Roche Polska w zeszłym roku wydała na współpracę z lekarzem z warszawskiego Centrum Onkologii 27 tys. złotych. Natomiast Sanofi Avensis wydawała ok. 1,5 tys. złotych na wyjazdy i zakwaterowanie dla wybranych lekarzy ze szpitali powiatowych.
Sprawdź również: Paliwo zdrożeje o 20 gr! Projekt ustawy już w Sejmie [SONDA]
Czy lekarzy korzystających ze wsparcia koncernów farmaceutycznych naprawdę należy uznać za „sprzedajnych"? Poszerzanie przez nich wiedzy leży w interesie całego społeczeństwa. Prawdopodobnie za pensję z Narodowego Funduszu Zdrowia nie stać ich na dokształcanie. Często chcieliby jechać na spotkanie na drugi koniec świata tylko po to, by podyskutować z najlepszym lekarzem w danej dziedzinie i porozmawiać o skutkach działania niedostępnego jeszcze w Polsce leku. Mozliwe jest to tylko i wyłącznie dzięki wsparciu koncernów.
Publikacja danych możliwa jest dzięki podpisaniu przez kilkadziesiąt firm farmaceutycznych Kodeksu Przejrzystości, tj. kodeksu dobrych praktyk.
Źródło: /rp.pl