UE przed poważnym wyzwaniem budżetowym. Dotyczy to też Polski
Projekt, który 16 lipca przedstawi komisarz ds. budżetu UE, Piotr Serafin, będzie zawierał propozycje dotyczące dochodów i wydatków Unii po wygaśnięciu obecnego planu finansowego. Decyzja ostateczna wymaga jednomyślnej zgody wszystkich krajów członkowskich oraz akceptacji Parlamentu Europejskiego, co zapowiada długie i intensywne negocjacje. Jak pisze "Rzeczpospolita", te mogą potrwać nawet rok, czy dwa lata. Dziennik zauważa jednak, że że finalny kształt budżetu zwykle nie odbiega znacząco od pierwotnych propozycji Komisji.
Jak czytamy, tym razem UE stoi przed poważnymi wyzwaniami, takimi jak konieczność wzmocnienia konkurencyjności w stosunku do USA i Chin, a także zagrożenie ze strony Rosji. Jednocześnie większość krajów Unii Europejskiej jest blisko recesji, oraz tonie w długach. Tym samym wydatki unijne mają być ograniczone - tak jak obecnie - do ok. 1 proc. PKB UE (ok. 200 mld euro rocznie). Z tej kwoty trzeba będzie wydzielić środki na spłatę gigantycznego długu zaciągniętego na ratowanie gospodarki europejskiej w czasie pandemii – obecnie jest to 25–30 mld euro rocznie.
Polska będzie "ofiarą własnego sukcesu"?
Gdzie Polska znajduje się w tej układance? Nie jest tajemnicą, że Polska jest największym beneficjentem netto w Unii Europejskiej. Jak wskazuje "Rz", w 2024 roku Polska otrzymała o 8 miliardów euro więcej niż wpłaciliśmy. Choć według prognoz nadwyżka się zmniejszy, to wciąż będzie wysoka i będzie istotna z punktu widzenia wzrostu gospodarki.
Szybki rozwój Polski i nadganianie tzw. zachodu może być argumentem przeciwko utrzymaniu wysokiego wsparcia dla Polski. Czy to jednak oznacza, że Polska będzie więcej dopłacać do UE niż z niej korzystać?
Jak wskazuje "Rz" przecieki z Brukseli wskazują, że w unijnym budżecie utrzymane zostaną finanse z polityki spójności i dopłaty dla rolników, a to właśnie w tych dwóch obszarach Polska jest największym beneficjentem.
Gazeta wskazuje również, że wymóg Donalda Trumpa o zwiększeniu odsetku PKB przeznaczanego na obronność, "pomógł" w ten sposób Polsce pod kątem funduszy z polityki spójności. Z kolei w kwestii rolnictwa, sojusznikiem okazała się Francja, która będzie bronić swojej polityki rolnej. Wygląda więc na to, że Polska ma spore szanse utrzymać się jako płatnik netto unijnych funduszy, przynajmniej w najbliższych latach.
