Były europoseł przyznał, że spełnienie obietnic wyborczych prezydenta Andrzeja Dudy "oznaczałoby deficyt w wysokości 60-70 mld zł". - To są zapowiedzi wyborcze wybranego już prezydenta, który mówi, że je podtrzyma i to brzmi bardzo serio. Tego właśnie się obawiałem. Myślałem, że to było na zasadzie celu, który uświęca środki. Chcemy władzy, obiecujemy, ale później będziemy się rakiem wycofywali. Ale prezydent to nadal powtarza i są ci, którzy tego słuchają. Tu chodzi o wiarygodność Polski, a nasz kraj leży poza strefą euro, nie ma mechanizmów ratunkowych, które dziś wspomagają Grecję - powiedział Lewandowski.
Zobacz również: Politycy ne pomogą frankowiczom. "Teraz wydaje się to nierealne"
Przewodniczący Rady Gospodarczej odniósł się również do założeń budżetowych na przyszły rok i zakładanego deficytu. Polityk zaznaczył, że rząd przewidział możliwość spowolnienia gospodarczego przez zabezpieczenie pewnej rezerwy "i pewnie takie też kryją się w budżecie przyszłorocznym".
W opinii Lewandowskiego bardziej niż gospodarką w niezłym stanie powinniśmy zajmować się innymi zagrożeniami. - Skoro czasy są niespokojne z powodu wojen i konfliktów, to wzrasta waga odpowiedzialności za słowa i czyny. Polska ma dobrą markę jako kraj sukcesu gospodarczego, to zbiorowy dorobek Polaków. Nie można tego zmarnować - dodał.
Źródło: Money.pl
Podcasty
Playlisty tematyczne
