Wojsko

i

Autor: Włodi/Flickr

Rosja ZAATAKOWAŁA Polskę. inwazja trwa, polską armię zalewa fala dezinformacji

2019-05-15 7:46

Otwarty konflikt zbrojny, o jakim myślimy w przypadku wojny, dziś zastąpiony zostaje propagandą. Wojna dezinformacyjna w sieci trwa cały czas, a przodują w niej Rosjanie. Jak się okazuje, za cel obrali sobie także Polskę, a dokładniej polską armię. Wysoko opłacane trolle internetowe z Rosji próbują skłócić ze sobą wojsko, władze, a nawet ludność.

Atak rosyjskich trolli na Polskę nosi nazwę Niezależny Dziennik Polityczny. To polskojęzyczny portal, który (według własnego opisu) jest „niezależny od urzędów, organizacji państwowych i rządowych”. Treści na nich? Co chwila mówią o konfliktach wysoko postawionych wojskowych z rządem, a ostatnio pojawiła się informacja, że rząd PiS zagwarantować możliwość interwencji obcych wojsk na terenie Polski, gdyby naród zbuntował się przeciwko władzy.

Problem w tym, że… to wszystko jest zmyślone. Jak zauważa „Rzeczpospolita”, wywiady z chociażby generałami są na portalu zmanipulowane, a w artykułach pojawiają się rusycyzmy, wypowiedzi osób, które w ogólne nie istnieją… podobnie jak redaktorzy i autorzy strony, którzy zostali wymyśleni. Portal OKO.press udowodnił, że redaktor prowadzący „dziennik”, Adam Kamiński, nie istnieje, podobnie jak współpracujący z nim Wojciech Brożek. Ich zdjęcia na stronie to fotografie zupełnie innych osób – litewskiego lekarza i amerykańskiego ekonomisty. Kto więc tworzy treści uderzające w polską armię?

Zobacz: III wojna światowa – Tysiące bomb atomowych z USA kontra rosyjska armia. Kto ma większe szanse?

„Rzeczpospolita” dotarła do informacji, że portal może działać w Amsterdamie w Holandii. Być może jednak został tam umieszczony serwer pośredniczący, żeby ukryć tożsamość autora. „Rz” postanowiła zapytać Stanisława Żaryna, rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych, czy wiedzą o istnieniu tajemniczego portalu.

- Służby (...) monitorują na bieżąco przykłady dezinformacji. Służby wypełniają swoje ustawowe obowiązki również w zakresie informowania o tym problemie osoby uprawnione. Z uwagi na ograniczenia prawne szczegółów działań służb specjalnych nie podaje się do publicznej wiadomości – odpowiedział Żaryn.

Już od kilku lat wiadomo, że Rosja ma wręcz fabryki fake newsów, w których każdy z trolli pracuje po 12 godzin dziennie, zalewając internet komentarzami zachwalającymi Rosję, dyskredytującymi władze sąsiednich państw i przeciwników politycznych. Opowiedział o tym w Radiu Wolna Europa jeden z takich ex-internetowych trolli. Opłaceni przez Kreml internauci zarabiają niecałe 2,5 tys. złotych miesięcznie. To dla Rosjan naprawdę dużo - 50 mln z niespełna 70 mln pracowników zatrudnionych w Rosji co miesiąc zarabia średnio niecałe 1,7 tys. złotych miesięcznie, a pensja minimalna w tamtym kraju to ok. 500 złotych.

– Biorąc pod uwagę zamierzony efekt, możemy liczyć się z dużym prawdopodobieństwem, że to działania inspirowane lub kierowane oficjalną polityką Kremla. Stąd wielokrotne krytykowanie dowódców wysokiego szczebla, próba skłócenia polityków z wojskowymi oraz dyskredytacja działań podejmowanych przez Siły Zbrojne – mówi "Rz" osoba związana z instytucją publiczną, która śledzi takie treści.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze