Łukasz Trybulski, Superbiz.pl: Pandemia nie odpuszcza, a Polska znów staje się zieloną wyspą UE?Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP: Zastosowane w Polsce działania antykryzysowe prowadzone przez rząd - w szczególności Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju - pozwoliły polskiej gospodarce przejść przez pandemiczny kryzys łagodniej niż niemal wszystkie inne unijne gospodarki. Wyjątkowo dobrze na tle UE zachowuje się nasz rynek pracy. Pod kątem zatrudnienia i dynamiki wynagrodzeń Polska wypada w porównaniu do krajów członkowskich jeszcze lepiej niż patrząc na dane o PKB. W trzecim kwartale tego roku byliśmy jednym kraje UE, gdzie zatrudnienie - mierzone zarówno liczbą przepracowanych godzin, jak i liczbą osób pracujących, wzrosło w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: TARCZA 6.0. Pomoc ma trafić do większej liczby branż
Jesteśmy jedyną zieloną wyspą na mapie Europy pod względem zachowania rynku pracy w trzecim kwartale tego roku. Co warte podkreślenia, nastąpiło to po względnie dobrym drugim kwartale tego roku. Spadek zatrudnienia w Polsce mierzony w tych dwóch ujęciach był wtedy najmniejszy w UE. Podsumowując, mieliśmy najmniejszy spadek zatrudnienia na dnie pandemicznego kryzysu w drugim kwartale i potem jako jedyni zanotowaliśmy wzrost zatrudnienia w czasie odbicia w trzecim kwartale.
Co nowe dane Eurostatu mówią o zatrudnieniu w Unii i sytuacji na rynku pracy w pracy w Polsce? To, że przybywa miejsc pracy powinno nas cieszyć czy oznacza, że pracodawcy zwalniali pracowników, a teraz chcą zapełnić część wakatów? Wzrost zatrudnienia w trzecim kwartale w porównaniu z analogicznym kwartałem poprzedniego roku oznacza, że poziom zatrudnienia w trzecim kwartale był większy niż przed pandemią - biorąc pod uwagę sezonowość zatrudnienia. Innymi słowy jako jedyny kraj UE odrobiliśmy całość strat na rynku pracy, które odnotowaliśmy w drugim kwartale, kiedy światowa i polska gospodarka zamarła pod wpływem wybuchu pandemii i związanego z nią kryzysu. A to oznacza, że z perspektywy Kowalskiego nie ma obaw o utratę czy znalezienie pracy. Stopa bezrobocia w Polsce jest drugą najniższą w UE. To pokazuje, że warunki na naszym rynku pracy nie uległy trwałemu pogorszeniu pomimo takiego potężnego szoku, jakim dla gospodarki jest pandemia.
Od kilku miesięcy poziom bezrobocia utrzymuje się na podobnym poziomie. Czy po październikowych i listopadowych zaostrzonych restrykcjach sanitarnych możemy spodziewać się wzrostu bezrobocia w grudniu i na początku nowego roku?Pozytywnym sygnałem jest to, że według wstępnych szacunków stopa bezrobocia na koniec listopada utrzymała się poziomie 6,1 proc. - mimo, że listopad był miesiącem najbardziej dotkliwych restrykcji pandemicznych. To może być najlepszy dowód na skuteczność działań osłonowych tarcz antykryzysowych na polskim rynku pracy. W kolejnych miesiącach stopa bezrobocia prawdopodobnie wzrośnie ze względu na czynniki sezonowe. To byłoby bardzo zaskakujące gdyby bezrobocie pozostało na obecnym poziomie pomiędzy grudniem a lutym. Nawet w czasach boomu gospodarczego w ostatnich latach w tych miesiącach stopa bezrobocia sezonowo rośnie, więc teraz też tego nie unikniemy.
Wspomniał Pan o skuteczności tych tarcz osłonowych w czasie kryzysu. A z czego Pana zdaniem wynika jeszcze specyfika dość dobrego stanu polskiej gospodarki w czasie kryzysu? Dwie rzeczy. Po pierwsze konkurencyjność polskiej gospodarki zwiększona w ciągu kilku lat przed kryzysem za sprawą dużego napływu inwestycji zagranicznych, które przyczyniły się do wzrostu wydajności pracy i wzrostu produktywności polskiej gospodarki. A drugi aspekt to korzystna struktura polskiej gospodarki, która jest bardzo zróżnicowana i nie jest uzależniona od jednego sektora.
W całym nieszczęściu pandemii mieliśmy szczęście, że w polskiej gospodarce jest wyjątkowo mała rola sektorów, w które kryzys najmocniej uderzył. Mowa tu przede wszystkim o szeroko rozumianej turystyce, Według Eurostatu i OECD udział turystyki w tworzeniu PKB w Polsce wynosi niewiele ponad 1 proc.. Zdecydowanie najmniej spośród wszystkich gospodarek UE i OECD. Średnia unijna to 6 proc., a dla krajów południa Europy to nawet ponad 10 proc. - i one są teraz w poważnych kłopotach.
SPRAWDŹ KONIECZNIE: Porozumienie ws. budżetu UE. Ile pieniędzy otrzyma Polska?
Z drugiej strony, mamy duży udział branż, które relatywnie mało ucierpiały lub nawet rosły w czasie kryzysu. To między innymi nowoczesne usługi teleinformatyczne. One świetnie prosperowały w ostatnich latach za sprawą inwestycji bezpośrednich, które w dużej mierze były kierowane do tego sektora nowoczesnych usług.
Zbliża się koniec feralnego roku. Jak prognozuje Pan sytuację gospodarczą Polsce w 2021? Szczególnie w kontekście ważnego porozumienia unijnego. Skuteczne działania antykryzysowe, które sprawiły, że polska gospodarka nie straciła swojego potencjału wzrostowego, w połączeniu z impulsem rozwojowym, jakim są zwiększone środki unijne na rozwój - Polska będzie jednym z największych beneficjentów środków unijnych - zapowiadają bardzo dobry okres dla gospodarki. Możemy prognozować, że przy korzystnym przebiegu pandemii w kolejnych kwartałach i braku negatywnych wstrząsów w światowej gospodarce, wzrost gospodarczy może w Polsce w najbliższych 3-4 latach zbliżyć się do takich poziomów, jakie widzieliśmy przez ostatnie lata przed pandemią, czyli przeciętnie blisko 5 proc.
Oczywiście po drodze może wydarzyć się wiele niespodziewanych i złych rzeczy. Jeśli założymy, że nie doświadczymy żadnych negatywnych szoków w globalnej gospodarce, a dodamy do tego skuteczność tarcz antykryzysowych, silny impuls rozwojowy jakim są środki unijne i korzystne dla Polski unijne porozumienie dotyczące unijnych środków, to wrócimy na ścieżkę szybkiego wzrostu znanego nam sprzed pandemii.