- Analiza danych rynkowych z września 2025 roku ujawnia, jak polskie firmy wykorzystują stabilizację globalnych łańcuchów dostaw do odbudowy swojej rentowności
- Spadające koszty surowców pozwalają producentom modyfikować swój model biznesowy w celu maksymalizacji marży zysku przy rosnącym wolumenie sprzedaży
- Eksperci rynku wskazują, że spowolnienie gospodarcze w Niemczech stanowi kluczowy czynnik w zarządzaniu ryzykiem dla polskich eksporterów w nadchodzących miesiącach
- Dynamiczny wzrost produkcji maszyn i urządzeń jest sygnałem, że przedsiębiorstwa intensywnie inwestują w skalowanie biznesu i przyszły rozwój firmy
- Czy obecna strategia biznesowa oparta na niskich cenach fabrycznych pozwoli utrzymać przewagę konkurencyjną w obliczu nowych trendów rynkowych?
Polska fabryka na najwyższych obrotach. Dlaczego więc sprzedaje coraz taniej?
We wrześniu 2025 roku polski przemysł nabrał wiatru w żagle, notując wzrost produkcji sprzedanej o 7,4% w porównaniu do tego samego miesiąca ubiegłego roku. To najlepszy wynik od kwietnia 2024 roku i rezultat znacznie przewyższający oczekiwania analityków. Co ważne, ożywienie objęło niemal całą gospodarkę, bo aż 32 z 34 działów przemysłu odnotowały wzrosty. Głównym motorem napędowym okazały się inwestycje firm, ponieważ produkcja maszyn i urządzeń, które przedsiębiorstwa kupują z myślą o rozwoju, wzrosła aż o 16,0%. Liderami były firmy zajmujące się naprawą i konserwacją maszyn (wzrost o 34,6%), producenci maszyn i urządzeń (+16,2%) oraz sektor motoryzacyjny (+12,8%). Tak silny impuls sugeruje, że środki z Krajowego Planu Odbudowy zaczynają realnie napędzać aktywność gospodarczą.
Jednak ten produkcyjny boom odbywa się w nietypowych warunkach, ponieważ ceny, po jakich fabryki sprzedają swoje towary, wciąż spadają. We wrześniu wskaźnik cen producentów (PPI) był o 1,2% niższy niż rok wcześniej, a ten spadkowy trend utrzymuje się nieprzerwanie od lipca 2023 roku. Największe obniżki dotknęły branże silnie uzależnione od rynków surowcowych. Przykładowo, ceny w rafineriach spadły o 6,3%, a w produkcji metali o 4,7%. Główną przyczyną tego zjawiska są niższe ceny surowców na świecie, w tym ropy naftowej tańszej o około 20-23% w skali roku, oraz ustabilizowanie globalnych łańcuchów dostaw, co zmniejsza presję kosztową na przedsiębiorstwa.
Kto zgarnia zyski? Czas na radość, ale zerkając na Niemcy
Rozdźwięk między spadającymi cenami w fabrykach a wciąż rosnącymi cenami w sklepach, gdzie inflacja konsumencka wyniosła we wrześniu 2,9%, wskazuje na ważne zjawisko. Producenci, płacąc mniej za komponenty, nie przenoszą w całości tych oszczędności na finalnych odbiorców. Taka strategia pozwala im odbudować marże zysku, które w poprzednich latach były mocno nadwyrężone przez gwałtowny wzrost kosztów energii i materiałów. Ta rzadka kombinacja, czyli rosnąca sprzedaż liczona w sztukach przy jednoczesnym spadku cen fabrycznych, świadczy o silnej konkurencji na rynku. Firmy walczą o klientów, ale dla wielu z nich może to być wyzwaniem dla długoterminowej rentowności.
Pomimo optymistycznych danych produkcyjnych, przyszłość polskiego przemysłu obarczona jest sporym ryzykiem, które pochodzi głównie z zagranicy. Największym zagrożeniem jest pogłębiający się kryzys w niemieckiej gospodarce, która pozostaje kluczowym odbiorcą naszego eksportu. Spadek popytu z Niemiec może w najbliższych miesiącach uderzyć w polski sektor motoryzacyjny i maszynowy. Dodatkowo cała europejska branża motoryzacyjna przechodzi trudną restrukturyzację, zmagając się z przestojami w fabrykach takich jak Stellantis i rosnącą konkurencją ze strony chińskich marek. Ekonomiści studzą również entuzjazm, wskazując, że świetny wrześniowy wynik mógł być częściowo zawyżony przez korzystny układ kalendarza, co stawia pod znakiem zapytania trwałość ożywienia.
