
Europa pozostaje głównym kierunkiem eksportu dla polskich firm, ale sytuacja na niektórych rynkach budzi niepokój. Ponad 80% polskiego eksportu trafia do Unii Europejskiej, jednak rosnące ryzyko na rynku niemieckim stawia pod znakiem zapytania dalszy rozwój współpracy. Katarzyna Kowalska, wiceprezes KUKE, podkreśla, że rynek niemiecki jest obecnie pod lupą ubezpieczycieli ze względu na liczne upadłości i trudności w przewidywaniu dalszego rozwoju sytuacji.
Pomimo negatywnych sygnałów, Niemcy pozostają kluczowym partnerem handlowym dla Polski. Polskie firmy muszą jednak zachować ostrożność i dokładnie analizować ryzyko związane z ekspansją na ten rynek.
Szymon Szadkowski: Pani Prezes, jakie rynki zagraniczne są obecnie najbardziej perspektywiczne dla polskich firm i gdzie ryzyko znacznie wzrosło? Ile rynków KUKE ubezpiecza?
Katarzyna Kowalska wiceprezes KUKE: Ogromnym wyzwaniem teraz jest dla nas rynek niemiecki, któremu my, jako ubezpieczyciele handlu naszych polskich firm z rynkiem niemieckim bardzo mocno się przyglądamy. Jest bardzo wiele upadłości, firmy sobie nie radzą i trochę trudno przewidzieć jak rozwinie się sytuacja z niemiecką gospodarką. Przypomnę, że wielu ekonomistów prognozowało, że sytuacja ma się poprawiać, le tak się nie stało. Dane gospodarcze, które odnotował rynek niemiecki były dużo gorsze od przewidywań ekonomistów i teraz też, nie do końca wiadomo, w którym kierunku sytuacja się rozwinie. Wobec tej negatywnej perspektywy, jest to rynek w mojej ocenie ryzykowny. Natomiast nadal jest to nasz główny partner, który jest bardzo ważny, z którym musimy i chcemy handlować. Jeżeli chodzi o rynki, które ubezpieczamy, to działamy na ponad 160 krajach. W sumie jesteśmy otwarci na ponad 200 rynków dla polskich przedsiębiorców i bardzo często są to rynki nieoczywiste, które z perspektywy przedsiębiorcy wydają się ryzykowne, chociażby Ukraina, a mimo to tamtejsze firmy bardzo dobrze płacą i co ważne na czas. Dobrym przykładem są też firmy marokańskie, z którymi zawsze się uda dogadać, podobnie jak z wieloma kontrahentami afrykańskimi. Większe ryzyko np. wiąże się ze współpracą z kontrahentami z Indii.
Czy widzimy obecnie jakiś trend ekspansji polskich firm w bardziej egzotyczne kierunki?
To jest trudno określić ponieważ tam gdzie, nasz eksport był bardzo malutki do tej pory, to tam jedna bardzo duża transakcja, jednej firmy polskiej może spowodować, że dynamika ekspansji akurat wystrzeli o kilkaset procent w górę. Najlepszym przykładem jest między innymi Turcja, która jest naturalnym, nowym partnerem dla wielu polskich firm. ogólnie region Bliskiego Wschodu można powiedzieć jest takim hubem, z którego nasze polskie towary idą dalej w świat.
Gospodarka Polski podobnie jak innych krajów europejskich otrzymała trzy silne ciosy, w dość krótkim czasie, najpierw pandemia Covid, później embargo na rosyjskie surowce, po wybuchu wojny w Ukrainie, teraz mamy tlącą się wojnę handlową z USA. Jak w obecnej sytuacji geopolitycznej wygląda ekspansja polskich firm za granicą?
W Covidzie mieliśmy produkty interwencyjne, żeby ułatwiać polskim producentom eksport ponieważ była bardzo duża obawa o zmienność i o to, co się wydarzy na rynkach. Przebudowaliśmy wtedy zupełnie system wsparcia polskiego eksportu na taki, który w założeniach mówi, że żeby polskie firmy były mocne za granicą, najpierw muszą być bardzo mocne kapitałowo tutaj, w Polsce. Wobec tego stworzyliśmy nowe produkty, które pozwalały kapitałowo wspierać polskich eksporterów. Zabezpieczaliśmy w trakcie pandemii finansowanie dla polskich firm w bankach, zarówno inwestycyjnie jak i obrotowo. Po pandemii rzeczywiście mieliśmy zatory, ale potem obroty polskich firm wrócił do poprzednich poziomów. Jeżeli chodzi o Ukrainę, byliśmy pierwszą agencją wsparcia eksportu na świecie, która odblokowała handel dla swoich eksporterów. Embargo surowcowe jest ważnym aspektem działania naszych firm ponieważ dotykają bezpośrednio polskich eksporterów. Od września zeszłego roku oferujemy możliwość finansowania dla przedsiębiorców, aby złagodzić szoki cenowe związane z ponoszeniem kosztów zielonej transformacji, a przede wszystkim kosztów energii, zwłaszcza w branżach energochłonnych.
Jakie korzyści poza ubezpieczeniem transakcji płyną dla polskich firm ze współpracy z państwem?
Pomagamy przede wszystkim w dwóch obszarach. Najważniejsze to dajemy informację polskiej firmy o wiarygodności kontrahenta, z którym chce potencjalnie nawiązać współpracę. Drugi taki duży obszar, to zmiana systemu wsparcia eksportu. Stworzyliśmy jeszcze jedno rozwiązanie, które nazwaliśmy Shop in Poland. Na czym projekt polega? Otóż najlepiej zilustruje go przykład. Obecnie kończymy organizowanie finansowania inwestycji na kolei, w Tanzanii za 2,3 miliarda dolarów. I KUKE uczestnicząc w takich transakcjach, poszukując tych transakcji, dowiadując się i będąc partnerem dla nich, mówimy przy tym finansowaniu dobrze, my chętnie wesprzemy te transakcje, ale pod jednym warunkiem: minimum 20 albo 30% wartości kontraktu musi być zakupione, wykonane w Polsce. W ten sposób polscy nasi partnerzy nie są naszymi klientami tutaj, bo nic nam nie płacą, to my pomagamy im de facto znaleźć nowe rynki, wejść na nowe rynki i znaleźć nowych partnerów biznesowych. I myślę, że to jest bardzo duża wartość.
Dziękuję za rozmowę
Polecany artykuł: