Jeżeli w Polsce ktoś miałby być synonimem wyrażenia „szokować”, byłby to Paweł Mikołajuw, bardziej znany jako Popek. Czy to „szokowanie” jest pozytywne, racjonalne czy wręcz śmieszne, trudno ocenić. Nie trudno jednak dostrzec, że popularność Popka jest ogromna i z tego też czerpie on korzyści, a za nie trzeba płacić.
Popularny celebryta umieścił na swoim profilu na Instagramie film, jak udaje się do ZUS nie z wnioskami, dokumentami, ale… dziesiątkami 200-to i 100-tu złotówek.
Zamiast dokonać płatności przelewem, Popek postanowił, że zapłaci co należne państwu osobiście. Ile? Jak sam mówi – 65 koła czyli 65 tys. złotych. Tyle w gotówce Paweł Mikołajuw przywiózł do jednego z urzędów.
Całe szczęście wszystko odliczone było w banknotach, przez co „transakcja” przebiegła niezwykle szybko. Gdyby jednak Popek postanowił zażartować i zapłacić kwotę w groszówkach, wówczas legendarne kolejki w polskich urzędach mogłyby sięgnąć zenitu.