Parlamentarny zespół śledczy ws. prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka zainaugurował w środę działalność. Na czele zespołu, w którego skład wchodzą posłowie KO, Lewicy i KP-PSL, stanął poseł Marek Sowa. Jako swoje motto zespół postanowił uznać słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2013 roku o konieczności walki z "nepotyzmem, korupcją i kolesiostwem".
Przewodniczący zespołu Marek Sowa zaznaczył, że chciałby aby mottem pracy zespołu były słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z 2013 roku.
- Jest także zjawisko powszechne, które można traktować jako swego rodzaju matkę niesprawiedliwości. Tym zjawiskiem jest korupcja, nepotyzm i kolesiostwo, które rozlały się dzisiaj w rozmiarach przedtem nieznanych - cytował Sowa.
ZOBACZ TEŻ: Oto nieruchomości Daniela Obajtka. Za wynajem zarabia setki tysięcy złotych
Tymczasem dziennikarze przyjrzeli się oświadczeniu majątkowemu posła, w którym zwrócili uwagę na dom, który wyceniono na zaskakująco niską kwotę.
W oświadczeniu Sowy znalazły się dwa domy. Jeden o powierzchni 192 metrów i wartości 810 tys. zł (współwłasność z żoną) oraz drugi o powierzchni 276 metrów i wartości ... 250 tys. zł. Jak udało mu się zdobyć dom, którego metr kosztuje ok. tysiąc złotych?
- Pana ostatnie wypowiedzi przekonują, że jest Pan specem w tropieniu ukrytego majątku. To nieśmiało spytam - jakim cudem dom o powierzchni 276 m. kw (wraz z działka) jest wart mniej niż 1 tys zł za metr? - zwrócił się do posła Wojciech Wybranowski
Poseł szybko odniósł się do pytania i jak wytłumaczył jest to stary dom jego rodziny.
- Stary dom rodzinny, mieszkają w nim moi rodzice. 184 m2 powierzchni mieszkalnej (reszta piwnice i strychy, które od 2-3 lat trzeba wykazywać). Do tego działka 0,27 ha i garaż. Proszę zsumować. Cała historia od 2006 roku w moich oświadczeniach majątkowych. Nic nie mam do ukrycia - poinformował Sowa.