Jak przyznaje rząd, emerytury z ZUS będą zdecydowanie za niskie. Politycy chcą zatem zachęcić Polaków do dodatkowego oszczędzania na wypłacane świadczenia. Ministerstwo Finansów wraz z resortem pracy przygotowało projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych. Od początku budził on jednak wiele kontrowersji.
W dniu 24 maja Ministerstwo Finansów przedstawiło nową wersję ustawy, która jest wynikiem trwających od lutego konsultacji społecznych. Projekt zakłada, że od połowy 2019 roku, stopniowo od największych do najmniejszych firm, będą one zapisywały swoich pracowników do PPK. Miesięcznie będą oni odkładać na swoje emerytury od 2 proc. do 4 proc. wynagrodzenia. Pracodawca ma dokładać od 1,5 proc. do 2 proc. pensji. Również państwo dorzuci się do tej puli, z rządowego portfela wypłaconego zostanie każdemu oszczędzającemu 250 złotych opłaty powitalnej, oraz 240 złotych opłaty rocznej.
Pieniądze będą trafiały do funduszy inwestycyjnych, które w założeniu mają je pomnażać. Będą inwestować je w obligacje i akcje w kraju oraz za granicą. Za zarządzanie będą pobieranie opłaty, do 0,6 proc. zgromadzonych kapitałów (wraz z premią za wyniki). W nowej wersji projektu, do grona instytucji, które będą mogły zarządzać pieniędzmi odkładanymi przez oszczędzających w ramach PPK dołączono PTE oraz zakłady ubezpieczeń.
Do programu zostaną zapisani wszyscy pracownicy. Możliwe będzie jednak wypisanie się z niego. Jeśli tak zrobimy, pieniądze nie będą pobierane z naszej pensji. Należy jednak pamiętać, że po 4 latach pracownicy, którzy nie uczestniczą w PPK zostaną ponownie zapisani do programu. Będą mogli jednak ponownie z niego zrezygnować.
Projekt zakłada, że po ukończeniu 60 lat będziemy mogli wypłacić zgromadzone oszczędności. Jeśli zdecydujemy się na pobranie od razu całej kwoty, zostanie ona opodatkowana od zysków kapitałowych. Możemy także wypłacić jednorazowo 25 proc. zgromadzonych środków, natomiast pozostałą kwotę wycofywać w ratach.
Początkowo Pracownicze Plany Kapitałowe miały zacząć obowiązywać z początkiem 2019 roku. Termin ten przesunięto jednak na połowę przyszłego roku. Część ekspertów i polityków mówi jednak, że możliwe jest dalsze opóźnienie startu programu, do początku 2020 roku. Autorzy projektu szacują, że dzięki oszczędnościom w PPK emerytury będą wyższe od kilkuset do kilku tysięcy złotych miesięcznie.
Źródło: rp.pl/pwc.pl