Paweł Borys, prezes PFR

i

Autor: Katarzyna Zaremba/Super Express Paweł Borys, prezes PFR

Prezes PFR Paweł Borys o likwidacji OFE - Wybiorę IKE

2021-03-12 14:21

Paweł Borys, prezes PFR w obszernej rozmowie z "Super Expressem" opisuje stan naszej gospodarki rok od wybuchu pandemii. Jego zdaniem, rok 2021 będzie znacznie lepszy, niż miniony, a wzrost PKB, w zależności od rozwoju epidemii i tempa szczepień, powinien wynieść - w wariancie optymistycznym 4-5 proc., w wariancie pesymistycznym 2-3 proc. Prezes PFR odpowiada również na pytanie związane z likwidacją OFE - czy wybrać IKE, czy zdecydować się na ZUS.

"Super Express": Panie prezesie, w jaki miejscu jest nasza gospodarka w rok po wybuchu pandemii?

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: Pandemia kosztowała nas do tej pory ok. 8 punktów procentowych PKB w formie długu publicznego. Ale z drugiej strony ten koszt działań antykryzysowych był inwestycją w ochronę firm przed zwolnieniami i upadłościami. Moim zdaniem, przez pandemię przeszliśmy suchą stop, mamy najniższe bezrobocie w UE. Ale wiązało się to z niemałym kosztem, a jest szereg branż w bardzo trudnej sytuacji. To ok 5 proc. sektorów gospodarki. Oczywiście nie wiemy kiedy skończy się pandemia, ale ekonomiści kuszą się o prognozy, żeby wymienić niedawno opublikowani raport NBP.

Kiedy zdaniem pana, nastąpi odbicie w gospodarce? Jakimi wskaźnikami zakończymy ten rok?

Zgadzam się z raportem NBP, że mamy szansę na wzrost PKB ok. 4-5 proc. Gdyby jednak ta trzecia fala pandemii nie dawała za wygraną i obostrzenia trwały dłużej, celowałbym w kierunku 2-3 proc. Wierzę, że rok 2021 r. będzie rokiem znaczącej poprawy, zarówno sytuacji zdrowotnej, jak gospodarczej. A lata 2022-23 mogą być latami powrotu do normalnej aktywności i boomu gospodarczego. O ile realizacja programu szczepień będzie stabilna i pandemia zacznie się wycofywać.

Które sektory gospodarki mogą liczyć na największe obicie?

Wiosną zeszłego roku sytuacja była bardzo niebezpieczna i kryzys dotknął większość gospodarki. W ostatnich miesiącach było widać, że wygranym tej sytuacji jest przemysł, branża technologiczna i branża wyposażenia mieszkań. Te branże dobrze sobie radzą. Natomiast na całym świecie najsilniej poszkodowana jest branża usługowa, czyli transport lotniczy, restauracje oraz edukacja. Jest szansa, że w latach 2022-23 te branże odbiją się.

Skąd ta wiara?

Wierzę w efekt odłożonej konsumpcji. Branża lotnicza spotka się z dużym popytem, może będziemy chcieli odrabiać zaległe urlopy więc turystyka przeżyje boom. Zakładam dwa efekty, do których może dojść. Jeden to okres optymizmu jak po wojnie, dobrej koniunktury. A drugi to odłożona konsumpcja, ludzie mniej wydawali, więc będzie to drugim źródłem odbicia.

Czy jest szansa na powrót do gospodarki jeden do jeden sprzed pandemii, czy taż zmiany konsumenckie są tak silne, że nie ma takiej możliwości? Na przykład w przypadku kin,  czy wynajmu powierzchni biurowych.

Moim zdaniem nie ma możliwości takiego powrotu, ale to nie tylko kwestia samej pandemii. Od 15 lat mamy do czynienia z rewolucją technologiczną, która wpływa na to, gdzie oglądamy filmy czy jak robimy zakupy. Chodzi o internet i media elektroniczne oraz automatyzację. Pandemia spowodowała, że to, co potencjalnie zajęłoby 3-5 lat w pewnych obszarach, zostało wykonane w 2-3 miesiące. Mam na myśli na przykład rozwój sprzedaży elektronicznej. To prawdziwa cyfrowa rewolucja. Proszę spojrzeć, jak rozpowszechnił się podpis elektroniczny, chociaż wcześniej nieliczni chcieli z niego korzystać.

I telemedycyna...

Tak, telemedycyna. Ewolucja przeszła w rewolucję. To megatrend, który jest nie do zatrzymania. Po pandemii będzie zapewne więcej normalnych kontaktów społecznych, a dzieci wrócą do szkół. Natomiast nasze nawyki, to gdzie kupujemy, albo w jaki sposób firmy dostarczają nam swoje usługi, pozostaną. Dobrze, że pandemia przełamała bariery w administracji. Kiedyś potrzeba było pięć pieczątek i ileś wydruków, a dziś można niemal wszystko załatwić za pośrednictwem internetu.

To przejście suchą stopą, o którym pan mówił, w dużej mierze umożliwiła tarcza finansowa PFR wyliczona na 4,5 proc. PKB. Czy będą wdrażane jeszcze dodatkowe instrumenty, które mają wesprzeć branże dotknięte covidem?

W 12 miesięcy zrealizowaliśmy cele tarczy, czyli utrzymanie miejsc pracy i zapobieżenie upadłościom firm. Polska ma drugi najniższy spadek PKB w Europie. Nasze finanse publiczne są w dobrej kondycji, a dług publiczny o połowę mniejszy, niż w wielu krajach. Łatwiej nam będzie dzięki temu spłacać dług po pandemii. Ale pojawienie się mutacji brytyjskiej sprawiło, że walka z pandemią nie staje się łatwiejsza. Frustrujące są mniejsze, od obiecanych, dostawy szczepionek, a jako PFR angażowaliśmy się w ich sprowadzenie. Mam nadzieję, że jeśli szczepienia zadziałają to będziemy na ostatniej prostej. Dzięki szczepieniom w maju śmiertelność powinna znacząco spaść. To by oznaczało, że tworzy się perspektywa powrotu normalnej aktywności dla wielu branż. Jeśli rząd zdecyduje, aby kontynuować program wsparcia dla przedsiębiorców, to będziemy to robić.

CZYTAJ TAKŻE: Będą emerytury bez podatku?! Seniorzy zyskają kilkaset złotych miesięcznie

Przed nami drobna rewolucja w systemie emerytalnym – likwidacja OFE. I do podjęcia decyzja, co uczynić ze środkami tam zgromadzonymi. A pan jaką podejmie decyzję? Środki z OFE trafią do ZUS czy do IKE?

Od dawna nie odprowadzam już składek do OFE, bo w 2014 r. połowa zgromadzonych tam aktywów została przeniesiona do ZUS, a te pozostałe i tak trafiłyby do ZUS na 10 lat przed emeryturą. Jaki jest więc sens wpłacania na OFE, skoro przed emeryturą niczego tam nie ma?

Ale do 2014 roku zdołał pan jednak coś tam na OFE zgromadzić…

Tak. I obecnie będę się decydował na IKE.

Dlaczego?

Bo dla mnie ważne jest dziedziczenie zgromadzonych środków. Wybór przed którym staniemy, to tak naprawdę wybór między dziedziczeniem, a dożywotnią emeryturą z ZUS.

Czy da się w prosty sposób powiedzieć Polakom, co jest korzystniejsze: IKE czy ZUS?

To jest wybór porównywalny - w sensie ekonomicznym nikt nie powinien stracić. To wybór posiadania środków na własność i ich wypłatą, a przekazaniem ich do ZUS, który płaci emeryturę publiczną dożywotnio. Uważam, że wybór jest uczciwy i pozwala zamknąć ten temat oraz uporządkować ubezpieczenia społeczne.

Największe emocje wzbudza tzw. opłata przekształceniowa. Wiem, że nie ma znaczenia, czy ona będzie pobrana z góry czy z dołu. Natomiast pojawia się argument, że opłata ta zostanie skonsumowana na obietnice wyborcze PiS. Czy nie boicie się, że w spolaryzowanej Polsce górę wezmą argumenty natury politycznej, a nie ekonomicznej?

Odradzałbym podejmowanie decyzji finansowych pod wpływem poglądów politycznych. Oczywiście to może mieć wpływ, bo tak się najprawdopodobniej dzieje w przypadku PPK. Ale zachęcałbym, aby każdy indywidualnie zapoznał się propozycjami i samodzielnie podjął decyzję. W przypadku OFE rząd de facto daje wybór, bo mógłby te środki sprywatyzować. Wspomniał pan o PPK. Za nami trzy etapy ich wdrażania.

CZYTAJ TAKŻE: Emerytury bez podatku. Decyzja zapadła!

Czy te trochę ponad 30 proc. partycypacji to sukces czy porażka?

Nie traktują tego w kategoriach sukcesu bądź porażki. PPK nie wdrażamy dla siebie, tylko dla pracowników. I chodzi o ich bezpieczeństwo finansowe. Życzylibyśmy sobie, aby uczestnictwo było większe, ale pamiętajmy, że mamy pandemię i mamy pracowników, którzy nie są chętni do oszczędzania. PPK to program bardzo opłacalny. Nie ma w tym polityki, ani żadnej filozofii. Albo chcemy mieć więcej pieniędzy na emeryturę, albo mniej.

PFR chwali się, że stopa zwrotu z PPK – w olbrzymim uproszczeniu – po roku przekracza 100 proc. Przy pojawiających się ujemnych stopach procentowych i lokatach oprocentowanych niewiele więcej ponad zero, powinien to być doskonały argument, aby uczestniczyć w tym programie. Czy tak jest?

Najlepsze efekty przynosi regularne odkładanie niewielkich kwot. W mniejszym stopniu wpływa na miesięczny budżet, a efekt w dłuższej perspektywie jest najkorzystniejszy. Niestety, w pandemii na poczucie zagrożenia ludzie zareagowali ucieczką gotówki, przenoszeniem jej na bieżące wypłaty. Było dużo emocji. Natomiast podejmując decyzje finansowe, trzeba emocje odłożyć na bok i ocenić: jeżeli odłożę 100 zł miesięczne na PPK, to po roku mogę zgromadzić ponad 2600 zł. W porównaniu do zera na depozycie rachunek jest oczywisty.

Pojawiają się przecieki z Nowego Ładu, który ma zostać zaprezentowany pod koniec miesiąca. Jak pan ocenia pomysł emerytury bez podatku do 2500 zł? Czy nie jest to element demolowania systemu emerytalnego?

Nie wiem czy taki pomysł w ogóle jest realny, bo to na razie fakt medialny. Ale uważam, że emerytura bez podatku spowoduje niespójność systemu podatkowego w Polsce, ponieważ składka emerytalna jest odliczana od dochodu do opodatkowania. Jestem natomiast zwolennikiem tego, aby osoby o niższych dochodach miały niższe opodatkowanie.

Na przykład przez wprowadzenie wyższej kwoty wolnej od podatku?

Tak. Wyższa kwota wolna od podatku oznaczałaby, że większa grupa emerytów miałaby wyższe wypłaty. W ten sposób zostałaby zachowana spójność systemu emerytalnego i osiągnięty główny cel – zmniejszenie obciążeń dla osób najmniej zarabiających.

Rozmawiał Hubert Biskupski

dr Paweł Grzesiowski: Nie ma podstaw by nie szczepić AstraZenecą [Super Raport]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze