Prezydent Gdańska jest chyba mistrzem, jeżeli chodzi o „pomyłki” w wycenianiu swojego majątku. Od 2015 roku Paweł Adamowicz złożył już 15 (!) korekt do swoich oświadczeń majątkowych z poprzednich lat. Teraz gdański urząd miasta opublikował jego najnowsze zeznanie majątkowe, które w porównaniu z poprzednim jest dość zagadkowe.
W tegorocznym oświadczeniu majątkowym Pawła Adamowicza mowa jest o zgromadzonym majątku w wysokości 130 tys. złotych oraz niemal 190 tys. złotych będących współwłasnością małżeńską. To ciekawe, bowiem w zeszłym roku środki pieniężne należące tylko do prezydenta Gdańska wynosiły 87 tys. złotych, zaś jego i jego żony tylko… 1 tys. złotych.
Do tego zwiększeniu uległy pieniądze zgromadzone w obcych walutach. Wcześniej Paweł Adamowicz miał 6 tys. euro i po 3 tys. dolarów amerykańskich i franków szwajcarskich. W tym roku zwiększył te zasoby do 13 tys. euro, 5,5 tys. dolarów amerykańskich i 8 tys. franków szwajcarskich. „Upłynnił” też papiery wartościowe – z niemal 550 tys. złotych do ponad 460 tys. złotych. Nie dorobił się też nowych nieruchomości. Podobnie jak w zeszłym roku, tak i w tym oznajmił, że posiada dwa mieszkania, dwie niezabudowane działki i miejsce garażowe w hali. Wszystko o niezmiennej, łącznej wartości ponad 1,1 mln złotych. Udało się też prezydentowi Gdańska spłacić sporą część kredytów. W poprzednim zeznaniu do spłaty miał ponad 1 mln złotych. Teraz udało mu się spłacić ok. 60 tys. złotych i jego długi wynoszą już „tylko” 988 tys. złotych.
Czyżby „szybki zysk” był efektem z zarobków? Być może. Z poprzedniego oświadczenia wynikało, że łącznie w ciągu roku Paweł Adamowicz zarabia nie tylko na posadzie prezydenta Gdańska, ale także na zasiadaniu w Zarządzie Morskiego Portu Gdańsk S.A. oraz Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. oraz na emisji akcji, których jest posiadaczem (m.in. PZU, PKO czy PGE, o wartości przeszło 2,3 mln złotych). Poprzedni zysk z tych tytułów wyniósł prawie 380 tys. złotych, zaś teraz było to ok. 560 tys. złotych.
Wychodzi więc na to, że pomimo spłaty ok. 60 tys. złotych kredytu, prezydent Gdańska i tak wzbogacił się o ponad 206 tys. złotych, a swoje przychody niemal podwoił. Czyżby w przyszłym roku czekały nas kolejne korekty zeznań Pawła Adamowicza, czy też po prostu jest zręcznym biznesmenem i wie jak ze złotówki zrobić dwa złote?