W czerwcu RPP podniosła stopy procentowe o 75 punktów bazowych, co oznacza, że główna stopa referencyjna wynosi 6 proc. Każde posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej i decyzja RPP o podniesieniu stóp procentowych niesie ze sobą kolejne podwyżki raty kredytów.
- Straconego czasu nie da się nadgonić. Jeśli RPP nie podnosiła stóp procentowych wtedy, kiedy należało to zaczynać, czyli mniej więcej trzy lata temu, to teraz jej radykalizm niewiele pomoże. Problem polega na tym, że żeby stopy procentowe jako instrument inflacyjny zadziałały, to muszą być one sprzężone z innymi działaniami - ocenił prof. Jerzy Hausner.
Zaznaczył, że normalnie po podniesieniu stóp oczekuje się umocnienia krajowej waluty. To sprawia, że import inflacji jest mniejszy. Tymczasem pomimo wielu podwyżek, złoty się nie umacnia. Hausner ocenił, że pozostałe czynniki, takie jak duże wydatki socjalne, działają w innym kierunku. Dodał, że ważne jest aby RPP przedstawiała spójną koncepcję. Stwierdził, że prezes NBP "mówi jedno, a niektórzy członkowie przedstawiają inne koncepcje". W ten sposób uczestnicy rynku mogą się przygotować.
- Jeśli prezes Narodowego Banku Polskiego mówi, że nie będzie żadnej inflacji, będzie deflacja, to zachęcą ludzi do tego, żeby brali kredyty. Banki kredytów udzielały, a teraz mamy sytuację, gdy ten sam bank podnosi stopy procentowe tak ostro, radykalnie, że natychmiast i raty, i odsetki gwałtownie rosną - powiedział gość Super Biznesu.
Zdaniem profesora, to sprawiło, że wielka grupa ludzi znalazła się w sytuacji, w której nie jest w stanie spłacać kredytu.
- Pytanie, co ma się w następstwie tego wszystkiego stać w sensie gospodarczym? Problem polega też na tym, co mają zrobić ci ludzie, którzy z pracą, mieszkaniami może spłacili znaczącą część kredytu, ale też kredyt hipoteczny i mieszkanie nie jest ich własnością. To są problemy, o których trzeba było myśleć wcześniej. A jeśli się o tym nie myślało, to teraz oczywiście ważne jest to, żebyśmy nie wpadli drugą stroną z deszczu pod rynnę podnosząc stopy nie wiadomo jak wysoko. Stopy powinny być podnoszone. Przypuszczam, że nadal w lipcu. Jednocześnie chciałbym jako ekonomista, jako ten, kto obserwuje rynek, mógł zrozumieć, do czego bank dąży i jakie inne instrumenty zastosuje - powiedział.
Podkreślił, że jeżeli wszystko zostanie rzetelnie przedstawione, to będzie w ten sposób studzić oczekiwania inflacyjny i osłabiać zachowania, które nakręcają inflację.