Wiceminister na granicy wspiera ukraińskich przewoźników
Wiceminister Derkacz podczas briefingu prasowego przy drodze do przejścia granicznego w Dorohusku, że przyjechał do ukraińskich kierowców "stojących i marznących" w "bardzo ciężkich" warunkach, żeby porozmawiać z nimi, okazać im wsparcie, przekazać posiłki i wodę.
"Pracujemy z ministerstwem infrastruktury, z Komisją Europejską, żeby znaleźć rozwiązanie. Też prosimy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, żeby pomagał nam, żeby znaleźć to rozwiązanie i jak najszybciej odblokować tę granicę" – powiedział Derkacz. Zablokowanie przejść granicznych - zdaniem wiceministra - "przynosi dużo strat finansowych Ukrainie, Polsce i innym naszym partnerom z Unii Europejskiej".
To prowadzi do kryzysu energetycznego na Ukrainie
"Otrzymujemy przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ok. 30 proc. wszystkiego, co potrzebujemy dla naszego sektora energetycznego. Jeżeli chodziło protestującym, żeby doprowadzić do kryzysu energetycznego w Ukrainie, to im to się zaczyna udawać" – stwierdził wiceminister dodając, że w kolejce do granicy można zobaczyć dużo cystern z paliwem, które – jak deklarowali protestujący przewoźnicy – miały jechać poza kolejką. Podobna sytuacja – według wiceministra – dotyczy ciężarówek z pomocą humanitarną, które miały jechać poza kolejką, ale niejednokrotnie się w niej znajdują. "Jesteśmy zaskoczeni, że nadal takie zezwolenia na akcje protestacyjne, blokady zostają wydawane przez władze lokalne" – stwierdził Derkacz . "Mamy podejrzenie, że ten protest ma na celu, żeby fizycznie zablokować granicę, a nie żeby rozwiązać jakieś tematy i że nie są nastawieni do negocjacji" –dodał wiceminister.
Protestujący odpowiadają na zarzuty
Odpowiadając wiceministrowi przedstawiciele przewoźników stwierdzili, że co godzinę przepuszczają na Ukrainę trzy ciężarówki z transportem komercyjnym, natomiast na bieżąco - zapewnili – umożliwiają przejazd cysternom z paliwem, pojazdom z pomocą humanitarną, szybko psującą się żywnością, materiałami wojskowymi i niebezpiecznymi (tzw. ADR).