Sukcesja w firmach rodzinnych to niezwykle istotna rzecz. Podstawą bowiem rozwoju przedsiębiorstwa są długofalowe plany, których właściciele firm z czasem nie mogą stworzyć bez uwzględnienia swojego następcy. Niestety, w Polsce, jeżeli zawczasu nie przekazaliśmy swojej firmy sukcesorowi (czyli nie zmieniliśmy właściciela), niemal automatycznie skazywaliśmy ją na upadłość.
Wszystko się zmieni dzięki ustawie o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstw osoby fizycznej, która wejdzie w życie 25 listopada 2018 r. Przedsiębiorca będzie mógł ustanowić zarządcę sukcesyjnego - wystarczy napisać oświadczenie i zgłoszenie do CEIDG. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii daje też rozwiązanie dla tych przedsiębiorstw, w których dojdzie do nieoczekiwanej tragedii.
- Dzięki tzw. „mechanizmowi awaryjnemu”, w ciągu 2 miesięcy od śmierci właściciela zarządcę sukcesyjnego mogą też powołać spadkobiercy lub małżonek przedsiębiorcy, który jest współwłaścicielem firmy – tłumaczy resort.
W tym przypadku potrzebna będzie wizyta u notariusza. Zarządca sukcesyjny powołany w trybie awaryjnym będzie mógł tymczasowo prowadzić przedsiębiorstwo, maksymalnie do dwóch lat od dnia śmierci właściciela firmy. W tym czasie będzie mógł załatwić wszystkie sprawy związane z formalnościami spadkowymi, a także podjąć decyzję czy, a jeśli tak, w jakiej formie prawnej, przedsiębiorstwo będzie działać dalej. MPiT zaznacza jednak, że okres dwóch lat, w wyjątkowych przypadkach, sąd będzie mógł przedłużyć do 5 lat.
- Naszym celem jest to, by firma nie umierała wraz ze śmiercią swojego właściciela, tylko mogła się dalej rozwijać w rękach spadkobierców. By zmiana pokoleniowa w przedsiębiorstwach przebiegała płynnie, co przysłuży się budowaniu polskich wielopokoleniowych firm rodzinnych – podkreśla Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.