Prywatyzacja - zyskują wszyscy

Własność prywatna jest symbolem naszych czasów, a przy okazji powrotem do tradycji. W dawnej Rzeczpospolitej własność prywatna była rzeczą świętą, choć często w pełni cieszyć się z niej mógł tylko niewielki procent społeczeństwa. Dziś co prawda na szczęście dawnych ograniczeń już nie ma, ale za to wciąż wisi nad nami PRL-owski spadek w postaci dużej liczby firm stanowiących własność państwa - nie zawsze dobrze zarządzanych i nie w pełni wykorzystujących swoje możliwości rozwoju, mogących być "rezerwuarem" posad dla zwycięskich w wyborach ugrupowań politycznych.

Właściciel zadba

Firma prywatna wolna jest od tych przypadłości. Prywatny właściciel dba o swoją własność, gdyż jest ona dla niego źródłem zysku. Wie też, że za ewentualne błędy czy zaniechania sam zapłaci. Z tych właśnie powodów firma prywatna ma o wiele większe szanse na przetrwanie i rozwój na rynku niż przedsiębiorstwo państwowe. Dla tych drugich najlepszym rozwiązaniem, a niekiedy wręcz jedynym ratunkiem jest prywatyzacja.

Doświadczenie uczy, że firma sprywatyzowana jest lepiej zarządzana, a przez to bardziej efektywna i elastyczna wobec wyzwań wciąż zmieniającego się rynku; potrafi racjonalizować koszty i mądrze inwestować, chętniej i szybciej otwierając się na nowe rozwiązania, technologie.

Rachunek korzyści

Kto korzysta na prywatyzacji? Odpowiedź jest bardzo prosta. Korzystamy na niej wszyscy. Prywatyzacja to przekazanie - czyli sprzedaż - majątku państwowego w ręce prywatnych inwestorów. To oznacza potężne wpływy do budżetu państwa. W ubiegłym roku wyniosły one aż ok. 7 mld zł. To zaś oznacza korzyści dla nas: możliwość finansowania rozmaitych celów istotnych z punktu widzenia społeczeństwa i pojedynczych obywateli.

Korzyści z prywatyzacji często można dostrzec gołym okiem. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Niejeden stary zakład pracy przeżył dzięki prywatyzacji prawdziwą metamorfozę. Podnosi się ogólna estetyka takiego miejsca, a wielu nowych właścicieli dostrzega sens kultywowania tradycji, co zawsze umacnia lokalną tożsamość.

Przykładem może tu być prywatyzacja Tyskich Browarów, gdzie odżywają stare tradycje książąt pszczyńskich, stare zabudowania fabryczne znowu cieszą oko swoim pięknem, powstało muzeum browarnictwa, odrodziły się liczne miejscowe tradycje. Podobne efekty dla warszawskiej Pragi przyniosła prywatyzacja Wedla. Sprywatyzowane firmy inwestują w otoczenie, lokalną infrastrukturę czy środowisko naturalne. I - co ważne - generują nowe miejsca pracy.

Szansa dla pracowników

Na prywatyzacji zyskują także pracownicy prywatyzowanej spółki. Lepiej działająca i przynosząca zyski firma to oddalenie widma utraty pracy, szansa na lepsze zarobki, awans i podnoszenie kwalifikacji. To jednak niejedyne korzyści.

- Prywatyzując spółki Skarbu Państwa, bierzemy także pod uwagę oczekiwania załogi i namawiamy inwestorów, aby rozmawiali z pracownikami - zapewnia minister Skarbu Państwa Aleksander Grad. I są tego wymierne efekty. W większości przypadków prywatyzacji inwestorzy przyjmują na siebie dodatkowe, pozacenowe zobowiązania, skutkujące gwarancjami zatrudnienia i atrakcyjnymi pakietami socjalnymi dla załogi. Nie należy także zapominać, że z mocy ustawy prywatyzacyjnej pracownicy mogą otrzymać nieodpłatnie akcje spółki, w której pracują. To także całkiem wymierna korzyść.

Warto pamiętać, że akcje spółek prywatyzowanych poprzez giełdę może kupić każdy z nas, stając się współwłaścicielem firmy. To proste.

W naszym dodatku podpowiadamy, jak to zrobić - krok po kroku. W ten sposób i ty możesz mieć udział w zyskach z prywatyzacji. Tym bardziej że Skarb Państwa zamierza w 2010 r. sprywatyzować w ten sposób wiele interesujących firm.