- Za naszą zachodnią granicą, gdzie bardzo wielu Polaków pozakładało firmy, jest taka zasada, że przedsiębiorca, jeśli chce i może płacić składkę, to ma emeryturę, jeśli nie chce lub nie może, to nie płaci i nie ma emerytury - powiedział w rozmowie z PAP Adam Abramowicz rzecznik przedsiębiorców. Podkreślił również, że taki model znakomicie działa. Czy zostanie wprowadzony u nas?
Na razie jest to temat do szerokiej dyskusji. - W Polsce ryczałtowy ZUS jest zabójcą miejsc pracy, przedsiębiorcy mówią wprost, że niekiedy uniemożliwia im pracę – przyznał rzecznik. I przypomniał, że mały ZUS jest od przychodu, ale przedsiębiorcy mówią, że ich dochód czasem nie pozwala na zapłacenie składki. I wtedy właściciel małej lub średniej firmy albo się zadłuża, albo zamyka działalność.
Już wiadomo, że gdyby wszyscy przedsiębiorcy zrezygnowali od razu z obowiązkowych składek ZUS, to kosztowałoby to ubezpieczyciela niecałe 11 mld zł. Wiadomo jednak, że raczej nie wszyscy z takiej opcji by skorzystali.
- Zrobimy badanie, ilu przedsiębiorców zadeklaruje, że wyjdzie z systemu. (...) Na pewno nie wyjdą wszyscy i nie będzie to 11 mld zł, będzie to to dużo, dużo mniej – podkreślił Abramowicz.