Jak oświadczyła Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej nie jest zaskoczeniem, że Kreml "wykorzystuje paliwa kopalne do prób szantażu". Według gazety, zakręcenie kurka z gazem nie powinno zagrozić ani Polsce, ani Bułgarii. Nasz kraj ma w 76 proc. wypełnione magazyny gazu i możliwość przyjmowania LNG w gazoporcie w Świnoujściu.
Bułgaria z kolei używa gazu głównie do ogrzewania, a zima się już skończyła. „Problemem jednak jest brak jedności ze strony państw Unii Europejskiej wobec Gazpromu" - podaje czwartkowa "Rzeczpospolita" i dodaje, że Ursula von der Leyen przekonuje, że UE "nie da się podzielić" oraz ostrzega europejskie firmy, że płacenie w rublach za rosyjski gaz zakontraktowany w dolarach lub euro jest "pogwałceniem unijnych sankcji wobec Rosji". "Ale prawda jest taka, że nikt nie wie, kto zgodził się na szantaż Putina” – czytamy w „Rz”.
Polecany artykuł:
Cios dla unijnej jedności
Gazeta cytuje Georga Zachmanna, eksperta think tanku Bruegel, według którego jedne firmy płacą w rublach, a inne odmawiają. Zachmann twierdzi, że czasem nawet rządy krajów, w których mieszczą się firmy, nie wiedzą o ich postępowaniu i dodaje, że wie o tym tylko Gazprom. Uważa on, że obecna sytuacja, choć nie stwarza bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego, jest jednak ogromnym ciosem dla unijnej jedności.
„Przez lata Rosja pracowała nad tym, żeby Niemcom dostarczać gaz, a Polsce nie. Teraz właśnie to zrobiła. Jeśli po prostu to zaakceptujemy, to będzie wielki cios dla unijnej jedności” – mówi niemiecki ekspert, cytowany przez „Rzeczpospolitą”.