- To oznacza, że miesięcznie będziemy płacić za prąd od złotówki do dwóch złotych mniej - przekonuje rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska.
Zobacz koniecznie: PiS zabroni emerytom dorabiać? Są dwie wersje
- W efekcie zatwierdzonych taryf łączne rachunki odbiorców w gospodarstwach domowych, którzy kupują prąd od tzw. sprzedawców z urzędu, spadną średnio o 1,6 proc. Jednak pierwotne wnioski przedsiębiorstw – tak obrotu jak i dystrybutorów - różniły się znacząco od tych uznanych za uzasadnione i zatwierdzonych przez regulatora. W wyniku postępowań administracyjnych prowadzonych w Urzędzie oraz wielokrotnych wezwań kierowanych do spółek w kieszeniach Polaków zostanie prawie pół miliarda złotych - wyliczył URE.
Urząd podał, że spadek był możliwy z powodu z niższych kosztów zakupu tzw. energii zielonej, czyli pochodzącej z odnawialnych źródeł energii. A na horyzoncie są kolejne dobre wiadomości dla gospodarstw domowych w Polsce.
Na początku tygodnia otwarto dwa nowe mosty elektroenergetyczne. Pierwszy z nich to LitPol Link między Polską a Litwą, a drugi to NordBalt, który łączy Litwę ze Szwecją kablem poprowadzonym po dnie Bałtyku. To historyczne wydarzenie, gdyż dzięki temu kraje bałtyckie zostały podłączone do sieci Unii Europejskiej i mogą się uniezależnić od Rosji.
W ten sposób do Polski popłynie prąd ze Szwecji przez Litwę i dzięki dywersyfikacji źródeł polski konsument zapłaci mniej za energię. - Zawsze jest tak, że jeśli dochodzi do połączenia energetycznego między rynkami, następuje wyrównywanie cen - powiedział money.pl Henryk Majchrzak, prezes spółki Polskie Sieci Elektroenergetyczne, która była odpowiedzialna za polską część inwestycji, - Jak duża będzie obniżka, dokładnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, bo to zależy od wielu czynników. Ale szacuję, że ceny spadną od kilku do 10 proc. - tłumaczy.
Źródło: "Polskie Radio", Money.pl