Rynek chwilowo przestraszył się eskalacji konfliktu. Kurs złotego po eksplozji w Przewodowie
W ocenie Bartosza Sawickiego analityka Cinkciarz.pl błyskawiczne rozchodzenie się rynkowych turbulencji po kościach to prawdopodobnie efekt wstępnych ustaleń, że eksplozja w Przewodowie, pod Hrubieszowem jest efektem działań ukraińskich sił przeciwlotniczych. Prezydent USA Joe Biden także potwierdził, że trajektoria lotu rakiety nie wskazuje na to, że została wystrzelona przez wojska rosyjskie w kierunku Polski.
- Złoty błyskawicznie otrząsnął się z szoku, ale kwestia wybuchu rakiet w Polsce może ograniczać potencjał do kontynuacji umocnienia polskiej waluty, która w relacji do euro, dolara i franka w tym kwartale zyskiwała po kilka procent. W przypadku powrotów turbulencji na globalne rynki, może stawać się balastem dla złotego. - ocenia analityk Cinkciarz.pl
Łukasz Stefanik, analityk rynków finansowych XTB, również potwierdza, że jeśli chodzi o polskiego złotego, ten radzi sobie całkiem nieźle o poranku (16.11.2022), choć w godzinach nocnych sytuacja nie wyglądała najlepiej.
– Sytuacja z wielką mocą przypomina jednak międzynarodowym inwestorom o ryzyku wiszącym nad złotym oraz polskimi akcjami i obligacjami. Przypomnijmy, że w końcówce września, gdy dolar i frank kosztowały wyraźnie ponad 5 zł, a EUR/PLN rósł w okolice 4,90, jednym z istotnych powodów odwrotu od złotego stało się ogłoszenie mobilizacji w Rosji. Wówczas doszło do prawdziwej kumulacji niekorzystnych wydarzeń. Na tarapaty polskiej waluty złożyły się także: zaostrzenie kursu przez Rezerwę Federalną, krach funta, czy sabotaże przy gazociągach Nord Stream skutkujące chwilowym, ale potężnym podbiciem cen gazu w Europie – wylicza Sawicki z Cinkciarz.pl. i dodaje
– Po wtorkowym wybuchu w Przewodowie kurs EUR/PLN na sesji azjatyckiej rósł nawet do 4,7850. W środę rano osuwa się jednak już poniżej 4,71 zł i jest pół grosza poniżej poziomu z wtorkowego poranka. Dolar wyceniany jest na 4,52 zł, co oznacza dziesięciogroszowy spadek kursu USD względem nocnego szczytu. Podobnie jak złoty, odporność wykazują polskie aktywa.
Pomimo wczorajszego cofnięcia na EURUSD, główna para walutowa zamknęła sesję wyżej, a dziś od rana euro umacnia się względem dolara. Patrząc techniczne na wykres, sytuacja nie uległa większej zmianie, a utrzymanie się ceny powyżej strefy 1,0360 może przemawiać za dalszym ruchem w górę. Kluczowy średnioterminowy opór dla EURUSD wypada dopiero przy poziomie 1,0600, gdzie znajdują się szczyty drugiej połowy czerwca. Wydaje się, że dopiero powrót ceny poniżej poziomu 1,0270, mógłby zmienić układ sił na spadkowy.
Para EURPLN była notowana nawet powyżej poziomu 4,78 zł, podczas gdy aktualnie kurs kształtuje się tuż nad poziomem 4,70 zł. Nasza krajowa waluta radzi sobie najlepiej w ujęciu z dolarem, gdzie amerykańska waluta traci 0,8%. Z kolei para GBPPLN zniżkuje 0,75%, a CHFPLN traci 0,5%. Aktualnie za jednego dolara trzeba zapłacić 4,5150 zł, za euro 4,7050 zł, za franka 4,8017 zł, a za funta 5,3650 zł. - ocenia Łukasz Stefanik z XTB.
Wybuch w Przewodowie przypomniał światu o wojnie
Od październikowego dołka indeks WIG20 zyskał ponad 30% m.in. za sprawą dotychczasowych sukcesów militarnych żołnierzy ukraińskich. Nie będzie zatem żadnym odkryciem stwierdzenie, że polski rynek po tak dynamicznym odbiciu dojrzał do korekty, a wydarzenia z ostatniej doby mogą tylko i wyłącznie zwiększyć dynamikę tego ruchu.
Przebieg wtorkowej sesji na GPW schodzi na drugi plan w obliczu groźnego incydentu, który wczoraj miał miejsce w polskiej miejscowości Przewodów w województwie lubelskim, gdzie odnotowano eksplozję wywołaną najprawdopodobniej uderzeniem zabłąkanego pocisku rakietowego.
WIG20 tuż po starcie sesji na GPW jest tylko nieco ponad 0,5 proc. na minusie. To minimalna skala przeceny. Szczególnie, gdy uwzględnimy, że indeks największych spółek rósł właściwie nieprzerwanie od miesiąca i w tym czasie od dna bessy odbił na imponujące 30 proc. Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych kończyła wtorkową sesję na pułapie 6,95 proc. W środę rano nadal nie przekracza 7 proc. Sytuacja na rynkach bazowych również uległa szybkiej normalizacji i po ok. 1,5-procentowym spadku indeksu S&P 500, czy niemal 1-procentowym podbiciu kursu złota, po 12 godzinach od informacji praktycznie nie było już śladu – komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Bez turbulencji na światowych giełdach po wybuchu rakiety w Przewodowie
Jak mówi Patryk Pyka analityk rynków finansowych z Domu Inwestycyjnego Xelion, doniesienia płynące z Polski tylko na kilkadziesiąt minut zaburzyły wzrostową sesję za oceanem.
- Indeksy S&P500 oraz Nasdaq zyskały odpowiednio 0,9% oraz 1,5%. Amerykańscy inwestorzy pozostawali w dobrych nastrojach ze względu na szybszy od prognoz spadek inflacji PPI, która wyniosła w październiku 8% r/r wobec 8,4% r/r we wrześniu. Jest to kolejny sygnał wskazujący na uruchamianie się w gospodarce USA silnych procesów dezinflacyjnych, które coraz bardziej będą oddziaływać na ceny w koszyku konsumenckim reprezentowanym przez inflację CPI. Nastroje na amerykańskim parkiecie dodatkowo poprawił lepszy od oczekiwań raport wynikowy Wallmartu, który z reguły traktowany jest jako miernik sytuacji amerykańskiego konsumenta - komentuje analityk z Xelion i dodaje - w okolicach godziny ósmej kontrakty na najważniejsze indeksy europejskie sugerują otwarcie na lekko ujemnych poziomach. Trzeba mieć jednak na uwadze, że mamy do czynienia ze znacznym wzrostem napięć geopolitycznych i prawdziwą reakcję rynków poznamy dopiero w trakcie dnia. Niewątpliwie od wczorajszego wieczoru w mediach panuje spory szum informacyjny, m.in. dotyczący tego czy pocisk, który spadł na terytorium Polski został wystrzelony przez Rosję, czy też w celach obronnych przez siły zbrojne Ukrainy- mówi Pyka z Xelion.
Surowce drożeją po eksplozji w Przewodowie
Wczoraj reakcję po wybuchu rakiety w Przewodowie widać było nie tylko na walutach naszego regionu, ale również na surowcach - zauważa Maciej Przygórzewski, dealer walutowy InternetowyKantor.pl. Jego zdaniem w górę szła zarówno ropa naftowa, jak i gaz ziemny.
-Jest to typowa reakcja rynków, kiedy rosną ryzyka. Z drugiej strony były one relatywnie tanie w ostatnich dniach, w związku z czym odbicie w górę nie powinno być dla rynków dużym zaskoczeniem. Co ciekawe, w górę z wyjątkiem pierwszych doniesień nie szedł dolar względem euro. Oznacza to, że inwestorzy raczej wskazują na niepewność, ale nie chcą uciekać z kapitałem z Europy. Pokazuje to, że przynajmniej na razie teorie spiskowe nie powodują szerszej paniki- ocenia Przygórzewski z IntenternetowyKantor.pl
Na ten moment wygląda jednak, że rynki chwilowo odetchnęły i liczą na brak dalszej eskalacji - indeksy giełdowe wymazały niemal cały ruch spadkowy, który obserwowaliśmy wczoraj wieczorem, a dolar traci o poranku. Złoty także próbuje odzyskać siły i umacnia się względem głównych walut - oceniają analitycy rynków finansowych.