Reprywatyzacja w Warszawie - ulica Dahlbergha

i

Autor: Paweł Dąbrowski

[REPRYWATYZACJA] Co po Jakubie R.? [KOMENTARZ, WIDEO]

2017-02-02 12:58

Wygląda na to, że bezkarność osób zamieszanych w reprywatyzację warszawską dobiega końca. Sprawy rzekomych "zwrotów" nieruchomości to największa afera Rzeczypospolitej XXI wieku i zamieszani w nią są wszyscy: politycy wielu szczebli, urzędnicy, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni. Jakie wnioski możemy wyciągnąć po dekadach rozboju dokonywanego na publicznym mieniu?

Reprywatyzacja, a w zasadzie jej brak, to symptomatyczny objaw kulejącej dekomunizacji w Polsce. Zjawisko odsunięcia od władzy grupy osób, która nie tylko mordowała współobywateli, ale robiła to jeszcze na zlecenie stolicy wrogiego nam mocarstwa, wydało się oczywistością. Jednak dla rządzących na przełomie 80/90, kiedy odzyskiwaliśmy wolność, dekomunizacja nie była priorytetem. Wręcz przeciwnie, dla funkcjonariuszy reżimu komunistycznego wymyślono "grubą kreskę", której ideę można wywieść chyba jedynie z głębokiej, judeochrześcijańskiej tradycji nadstawiania drugiego policzka.

Efekt mamy taki, że dekomunizacja w Polsce się nie odbyła. Dla opisywanej historii ma to podwójne znaczenie: brak reprywatyzacji większości majątków - z nieznanych przyczyn zreprywatyzowano tylko majątki zabużanskie i wspólnot wyznaniowych - i brak deubekizacji. Nie jest tajemnicą, że w sprawach związanych z reprywatyzacją przewijają się nazwiska generałów i innych oficerów służb. Rodzic znanego "kamienicznika" Marka M., Zygmunt Mossakowski, był zasłużonym ubekiem, kierował urzędem bezpieczeństwa w Suwałkach i był jedną z osób koordynujących "obławę augustowską", podczas której NKWD i jej krajowi sojusznicy byli sprawcami "zaginięcia" blisko 600 mieszkańców regionu, mogił których do dzisiaj w większości nie odnaleziono.

ZOBACZ TEŻ: [REPRYWATYZACJA] Ostatni lokator vs. miejski gołąb zagłady [GALERIA, VIDEO]

Podwładnym Mossakowskiego na czas niesławnej sowieckiej obławy był Mirosław Milewski, późniejszy wiceminister spraw wewnętrznych i szef wywiadu, organizator morderczych rajdów po Europie Zachodniej, dokonywanych przez współpracowników wywiadu PRL w latach 70., jak "akcja :żelazo:". W jej ramach napadano na jubilerów i banki, a później żona tow. Gierka i reszta towarzyszek dygnitarzy mogła się obwiesić złotymi łancuchami i pierścionkami, pochodzącymi z tych rabunków, często dla ofiar śmiercionośnych. Wśród prawników biorących udział w procederze i reprezentujących osoby, mające sprawy sądowe za reprywatyzację, przewijają się nazwiska obrońców Kiszczaka (Grzegorz Majewski), Ciastonia (Alina D., wrocławska aresztantka, matka Jakuba R.), czy Bolesława Fałdasza, pułkownika który wydał rozkaz rostrzelania kilkudziesięciu robotników sztoczniowych, którzy wysiedli rano z pociągu na stacji kolejki Gdynia Stocznia, w drodze do pracy w grudniu 1970 roku (Paweł Wasylkowski).

Reprywatyzację, nie tylko mienia zabużańskiego i majątków kościelnych, gmin żydowskich i innych wspólnot religijnych, mielibyśmy już za sobą, gdyby nie irracjonalne zachowanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który w 2000 roku odmówił podpisania ustawy reprywatyzacyjnej, przygotowanej przez rząd Buzka i przegłosowanej przez parlament. Pierwszy rząd Marka Belki był uznawany za "autorski rząd prezydenta Kwaśniewskiego". Jeden z jego członków, minister zdrowia Wojciech R., razem z żoną Aliną D., przebywa obecnie we Wrocławiu, przez najbliższe 3 miesiące. Inny z nich, Marek Sadowski, tak zmienił ustawę o KRS, że reaktywanie przedwojennych spółek przez każdego stało się możliwe. Ministra spraw wewnętrznych tego rządu Ryszarda Kalisza jeden z dzienników nazwał "zamieszanym" w aferę reprywatyzacyjną i sprawdzanym w tym kontekście przez CBA, za czasy szefowania Kancelarii Prezydenta RP. Jego dawny pryncypał, były prezydent Aleksander Kwaśniewski, też wedle tej gazety znalazł się na celowniku służb antykorupcyjnych, z tego samego powodu. Niepodpisanie ustawy reprywatyzacyjnej w 2000 roku, prezydent-bohater wielu afer alkoholowych umotywował tak: "godzi w podstawowy dziś interes Polaków jakim jest stworzenie możliwie najlepszych warunków do rozwoju gospodarczego naszego kraju". Premier tego rządu Marek Belka był wieloletnim szefem Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego, z których depozytów ginęły akcje przedwojennych polskich spółek, które potem służyły do ich reaktywacji i wyłudzania majątku publicznego, m.in. w słynnym już przypadku spółki Giesche.

ZOBACZ TEŻ: [REPRYWATYZACJA] "Być może czekają nas roszczenia lokatorów" [ROZMOWA]

Innego z prezydentów Polski, Bronisława Komorowskiego, połączono z aferą reprywatyzacyjną, jak wyszło na jaw, że "roszczeniowe rodzeństwo" Marzena K. i Robert N. sprzedało mieszkanie jego córce, w zreprywatyzowanej przez nich kamienicy na Mokotowie, za gotówkę i bez księgi wieczystej. Marzenę K. podczas podpisywania aktu notarialnego reprezentował Piotr Wocial, współpracownik Grupy Fenix,  taśmowo przejmującej mienie miasta w postaci kamienic, czy to na zasadzie "zwrotów", czy zakupów od miasta na licytacji, za kilka milionów złotych. Mecenas Wocial ma kancelarię pod słynnym adresem Noakowskiego 16. Podobnie jak inna prawniczka z tej kamienicy, Katarzyna Janowska, która niedawno została aresztowana, jak we Francji wręczała łapówkę świadkowi w procesie swego wujka, Wojciecha Jasińskiego, konsula honorowego Polski w monakijskim księstwie, który wedle francuskiego wymiaru sprawiedliwości zlecił zabójstwo swojej teściowej Helene Pastor, najbogatszej kobiety w Monaco.

Tak krótki przegląd kadr po stronie rządowej zatacza koło do prezydent Gronkiewicz-Waltz, której mąż i córka "odzyskali" wspomnianą kamienicę. Roszczenie zostało odziedziczone po wujku, który dokonał oszustwa razem z kolegami szmalcownikami. Wujek kariery w służbach nie zrobił - był owszem konfidentem UB, udało mu się uniknąć więzienia za próbę przekrętu z Noakowskiego 16, a nawet był w planach operacyjnych bezpieki. Niestety za dużo czasu spędzał w więzieniach, za inne pospolite przestępstwa. Jakub R. jest tylko małą cząstką grupy urzędników miejskich różnych szczebli, którzy wyjątkowo nonszalancko podchodzili do kwestii grabieży majątku miasta i losu lokatorów komunalnych. I to poczynając od kierownictwa ratusza, przez całe kilkusetosobowe Biuro Gospodarki Nieruchomościami, po pracowników różnych referatów dzielnicowych. W wyliczance nie padły nazwisku większości prawników, biorących udział w tym procederze. A pamiętajmy, że w Warszawie reprywatyzacja nie zaczęła się za Gronkiewicz-Waltz, nie zaczęła się nawet za Kaczyńskiego, tylko za Wygnańskiego w 1990 roku. Długo największą aferą było przekazanie przez Święcickiego kilkudziesięciu hektarów terenu Ryszardowi Krauze, na którym biznesmen zbudował Wola Park. Pretekstem była reaktywacja spółki "Ogrody Ulrich", założonego w 1800 roku i zlikwidowanego w 2000 roku, już w trakcie budowy centrum handlowego.

ZOBACZ TEŻ: [REPRYWATYZACJA] Chmielna 70 wraca do państwa. Które adresy jeszcze? [LISTA]

Jakie wnioski z historii Jakuba R. wyciągniemy my - obywatele RP i mieszkańcy Warszawy? Czy prominenetny członek mafii reprywatyzacyjnej będzie uważany jedynie za czarną owcę? Czy może jednak obecna władza poświęci swoich ludzi, aby wyjasnić sprawę choćby do połowy? Szykuje się gorący rok dla fanów deukibizacji i popleczników reprywatyzacji. Wielu negatywnych bohaterów pewnie wypadnie z zawodu, ale czy poniosą karę? Czy kara spotka morderców Joli Brzeskiej, czy konsekwencje spotkają prokuratorów i policjantów zacierających ślady po tym zabójstwie? Czy lekarstwem na zło w stolicy jest mechaniczne powiększenie stolicy? Oby w tym przypadku jako odpowiedź padło tylko jedno "NIE".

Temu tekstowi towarzyszy historia Ewy Andruszkiewicz. Siedem lat temu eksmitowana z domu na Mokotowie, który został przejęty przez handlarzy roszczeniami. Wylądowała w swoim domku letniskowym w podwarszawskim lesie. Teraz sąd zarządził licytację tego domku, żeby pokryć jeszcze zaległości za mokotowskie mieszkanie. Ewa ma szansę być eksmitowana dwa razy z powodu tego samego mieszkania. Swoją aktywność sądową zaczęła w poprzedniej dekadzie, m.in. już w 2008 roku razem z Jola Brzeską zawiadamiając prokuraturę o działaniu zorganizowanej grupy przestęczej, wyłudzającej kamienice. To i podobne działania w sądach i prokuraturach nie powstrzymały jej nieszczęścia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze