- Analiza kosztów implementacji wskazuje, że nowa unijna transformacja cyfrowa może wymagać od polskich firm inwestycji nawet do pół miliona złotych w optymalizację procesów celnych
- Nadchodząca likwidacja zwolnienia z cła na małe przesyłki fundamentalnie zmienia rentowność i model biznesowy całego sektora e-commerce
- Eksperci rynku ostrzegają, że blisko 80% polskich firm ze statusem AEO może utracić swoją przewagę konkurencyjną przez niedostosowanie do nowych wymogów w zarządzaniu ryzykiem
- Inwestycja w obowiązkową adaptację systemów może pochłonąć do 35% rocznego zysku mikroprzedsiębiorstwa, zagrażając jego płynności finansowej i dalszemu rozwojowi firmy
- Raport branżowy ujawnia, że nowe przepisy wygenerują nawet 500% więcej zgłoszeń celnych, co stanowi fundamentalne wyzwanie dla efektywności całego łańcucha dostaw
Unijna rewolucja celna: Obietnica szybkości za setki tysięcy złotych?
Unia Europejska przygotowuje się do prawdziwej rewolucji w odprawach celnych, której sercem będzie nowa platforma cyfrowa – EU Customs Data Hub. Ma ona zastąpić 112 oddzielnych systemów krajowych, tworząc jedno, centralne „okienko” dla wszystkich towarów wjeżdżających na teren Wspólnoty. Dla przedsiębiorców oznacza to fundamentalną zmianę: będą musieli przesyłać kompletne dane celne online jeszcze zanim ciężarówka z towarem dotrze do granicy. Nowy obowiązek najwcześniej obejmie branżę e-commerce, bo już od 2028 roku, a dziesięć lat później, w 2038 roku, stanie się standardem dla wszystkich importerów. Choć pilotażowy program w Holandii pokazał, że czas odprawy może skrócić się nawet o 65%, to jednocześnie ujawnił drugą stronę medalu – liczba błędnych zgłoszeń wzrosła o 22%. To sygnał ostrzegawczy, że bez odpowiedniego przygotowania i integracji z innymi systemami, takimi jak kluczowy Import Control System 3, cyfrowa rewolucja może zacząć się od kosztownych pomyłek.
Dla polskich firm ta cyfrowa transformacja wiąże się z konkretnymi, niemałymi wydatkami. Dostosowanie wewnętrznych systemów informatycznych, znanych jako ERP (czyli cyfrowych centrów zarządzania firmą, które integrują zamówienia, magazyn i księgowość), do wymogów nowej unijnej platformy to inwestycja rzędu od 50 tys. do nawet 500 tys. złotych. Średniej wielkości przedsiębiorstwo musi przygotować się na wydatek około 200 tys. złotych, a sam proces wdrożenia potrwa od roku do półtora. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się jednak mikroprzedsiębiorstwa, dla których taki koszt może pochłonąć aż 35% rocznego zysku. Alarmujące są dane, według których aż 68% najmniejszych firm deklaruje, że nie ma obecnie zarezerwowanych środków na tę technologiczną modernizację, co stawia pod znakiem zapytania ich zdolność do konkurowania na międzynarodowym rynku.
Podwójne uderzenie: Jak nowe cło zatrzęsie e-commerce i zweryfikuje "zaufanych"
Jedną z najbardziej odczuwalnych zmian dla konsumentów i branży e-commerce będzie likwidacja zwolnienia z cła dla małych przesyłek o wartości do 150 euro. Przepis ten ma wejść w życie 1 marca 2028 roku, kończąc erę tanich zakupów z zagranicznych platform. Co więcej, ministrowie finansów UE postanowili przyspieszyć ten proces dla chińskich gigantów handlu internetowego, wprowadzając nowe zasady już w 2026 roku. Choć reforma ma zasilić budżet Unii dodatkowymi 7 miliardami euro rocznie, wywoła prawdziwe tsunami biurokratyczne. Liczba zgłoszeń celnych może wzrosnąć nawet o 300-500%. Biorąc pod uwagę, że tylko w 2023 roku do UE trafiło 4,6 miliarda paczek, głównie z Chin, każda z nich będzie teraz wymagała osobnej, pełnej procedury celnej. W praktyce oznacza to dodatkowe koszty obsługi w wysokości od 5 do 15 złotych doliczane do każdej przesyłki i ogromne wyzwanie dla firm logistycznych, które będą musiały zwiększyć zatrudnienie w działach celnych o 40% lub zainwestować w kosztowną automatyzację.
Zmiany dotkną również firmy, które dotychczas cieszyły się uprzywilejowaną pozycją w kontaktach z urzędami celnymi. Od 2032 roku obecny status „upoważnionego przedsiębiorcy” (AEO), który można porównać do certyfikatu najwyższego zaufania pozwalającego na szybsze odprawy, zostanie zastąpiony nowym, bardziej wymagającym programem Trust & Check. Nowy status zaoferuje jeszcze większe uproszczenia, na przykład możliwość załatwiania wszystkich formalności celnych w jednym kraju dla całej Unii. Ceną za te przywileje będzie jednak pełna integracja systemów firmy z centralną platformą EU Customs Data Hub i obowiązek ciągłego raportowania. Co kluczowe, nie będzie automatycznego przeniesienia statusu AEO. Każda firma będzie musiała przejść nową, trwającą od 6 do 9 miesięcy weryfikację. To poważne wyzwanie, zwłaszcza że w Polsce certyfikat AEO posiada zaledwie 12% firm, podczas gdy w Niemczech aż 37%. Co gorsza, szacuje się, że nawet 78% obecnych polskich „zaufanych przedsiębiorców” nie spełnia nowych, rygorystycznych wymogów bezpieczeństwa danych, co po wejściu reformy w życie może skutkować opóźnieniami w dostawach sięgającymi nawet 48-72 godzin.
