Efekt końcowy, nie procedura
- 25 proc. więcej pieniędzy dostanie szpital za kompleksową operację onkologiczną, a lekarz rodzinny może liczyć na 15 proc. wyższą stawkę kapitacyjną za pacjenta, jeśli wyśle go na badania profilaktyczne w kierunku chorób układu krążenia lub raka szyjki macicy (w przypadku kobiet). Nowe wyceny, wprowadzane od stycznia 2020 r., to zapowiedź zmiany filozofii NFZ. Fundusz chce płacić za efekt leczenia, a nie samo jego prowadzenie - czytamy w dzienniku.
SPRAWDŹ KONIECZNIE: Popularny lek wycofany. Sprawdź, czy masz go w domu
W ramach pilotażu szpital dostaje więcej pieniędzy, jeśli chory trafi na rehabilitację dwa tygodnie od wyjścia ze szpitala i szybciej wróci do pracy. Od stycznia lekarze w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) którzy wyślą chorych z grupy ryzyka na badania profilaktyczne, dostaną za nich o 15 proc. wyższą stawkę kapitacyjną (zryczałtowaną składkę za każdą osobę, która zadeklarowała go jako lekarza pierwszego kontaktu) - przekonuje "Rz".
A to nie koniec. Więcej otrzymają również medyk za pacjentów z ustabilizowanymi chorobami tarczycy, cukrzycą czy chorobami układu krążenia, który zdecyduje się kontrolować chorobę u niego, zamiast u specjalisty – endokrynologa, diabetologa czy kardiologa.
Bonus za efekt leczenia ma objąć również walkę z otyłością Polaków. Według GUS w 2014 r. 53,3 proc. Polaków deklarowało, że ma nadwagę lub otyłość, a to przekłada się na rosnące nakłady zdrowotne. Tylko w 2017 r. na operacje zmniejszenia żołądka fundusz wydał ponad 24 mln zł.
ZOBACZ TAKŻE: Nie segregujesz śmieci? Zrobią ci zdjęcie i nałożą ogromną karę
- Przez ostatnie 20 lat polski system ochrony zdrowia promował zwiększanie świadczeń, bez analizy efektów leczenia i tych bliskich, i tych odległych. Pomijaliśmy następstwa braku dostępności do części świadczeń, których wycena nie zachęcała do ich rozwoju, np. psychiatrii i rehabilitacji. Zaowocowało to brakiem poprawy wyników zdrowotnych, a czasem nawet znaczącego pogorszenia stanu zdrowia Polaków, mimo znacznego zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia w ostatnich pięciu latach - wyjaśnia cytowana przez dziennik Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Źródło: "Rzeczpospolita"