Jan Kulczyk, nazywany przez niektórych doktorem Janem (doktorat z prawa międzynarodowego uzyskał w 1975 r. po obronie pionierskiej pracy na temat stosunków państwowych RFN i NRD), był nie tylko biznesmenem, który potrafił z niejednego interesu stworzyć biznesowego giganta.
Zobacz koniecznie: Najbogatsi Polacy. Kto zyskał, kto stracił [RANKING]
Hojnie wspierał również kulturę, sportowców czy potrzebujących. Do historii przejdzie wzruszający gest biznesmena, który zlicytował brązowy medal olimpijski Zofii Noceti-Klepackiej, która chciała w ten sposób pomóc chorej dziewczynce. Kulczyk sięgnął głęboko do kieszeni, a wylicytowany krążek zwrócił żeglarce. Więcej o tej historii przeczytasz TUTAJ
Grzyby, chemia i maszyny rolnicze - to biznesowe przecieranie szlaków w wykonaniu Jana Kulczyka. Dzięki pieniądzom uzyskanym od ojca robiącego interesy w Berlinie Zachodnim w czasie PRL-u, zmarły miliarder stawiał swoje pierwsze kroki w biznesie. I choć Kulczyk przez całe życie odkupował i sprzedawał firmy z zyskiem, to na krytykę reagował w ten sposób - "Jeśli to takie proste, dlaczego nikt nie robi tego co ja?".
O pierwszym milionie Kulczyka przeczytasz TUTAJ
W ubiegłym roku Kulczyk w zestawieniu najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost", po raz kolejny z rzędu zajął pierwsze miejsce z majątkiem wycenianym na 15,1 mld zł. Po jego śmierci miliardera jego majątek odziedziczyło dwoje dorosłych dzieci: Dominika i Sebastian Kulczyk.