dr Jerzy Markowski

i

Autor: Andrzej Bęben

Rosja nie odczuje embarga na ich węgiel. Braki łatwo uzupełnimy… po wysokiej cenie

2022-03-14 16:04

Co stanie się, gdy Polska zablokuje import węgla z Rosji? Czy w obecnej sytuacji, wywołanej wojną na Ukrainie, w unijnej Europie ważniejsza jest polityka klimatyczna czy bezpieczeństwo energetyczne? Czy w Polsce opłacałoby się budować nowe kopalnie? Rozmawiamy z dr. Jerzym Markowskim (72 l.), prezesem Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa.

– Spotowe ceny węgla oscylują między 300 a 400 USD za tonę węgla kamiennego. Spotowe, czyli taki, w którym dany towar sprzedaje się od ręki i dostarcza bezpośrednio odbiorcy.

– A za węgiel koksowy płaci się ponad 600 dolarów za tonę.

– Jak wojna na Ukrainie wpłynie, pana zdaniem, na bezpieczeństwo energetyczne Polski, skoro zamierzamy zrezygnować z importu węgla kamiennego z Rosji?

– Nasz całkowity import węgla to ok. 12 mln ton, natomiast z Rosji pochodzi ok. 9 mln. Nawet te 9 mln ton to bardzo dużo w naszym systemie energetycznym. To tyle, ile rocznie wydobywają cztery, przeciętnej wielkości, polskie kopalnie. Nie da się zastąpić obecnie rosyjskiego importu węglem pochodzącym z krajowego wydobycia..,

– Dlaczego?

– Dlatego, że żadna z polskich kopalń nie ma zdolności do zwiększenia wydobycia ponad tę wielkość, którą teraz wydobywa. Zresztą, gdyby miała, miały taką zdolność, to korzystalibyśmy z polskiego węgla a nie z importowanego. Pytał pan, jak ta sytuacja wojenna wpłynie na nasze bezpieczeństwo energetyczne… Odpowiadam. Z trzech surowców energetycznych, które importujemy, czyli ropy naftowej, gazu ziemnego i węgla kamiennego, najłatwiej będzie zakleić, że tak powiem, dziurę po rezygnacji z importu rosyjskiego węgla. Postawiłbym takie pytanie: komu robimy krzywdę rezygnując z importu węgla z Rosji? Z pewnością nie Rosjanom. Rosja, proszę pana, eksportuje 200 mln ton węgla, głównie na rynek azjatycki, który wchłonie każdą ilość tego surowca. I te nasze 9 mln ton również wchłonie. Przypomnę, że Chiny dziś importują 220 mln ton węgla, choć same wydobywają ok. 4 mld ton! Sumując: wprowadzając embargo na rosyjski węgiel nie zrobimy krzywdy Rosji, ona tego nie odczuje. Zrobimy tylko sobie kłopot i będziemy mieli czystsze sumienie, że Rosja nie sprzeda u nas węgla, z którego finansuje zbrojenia i wojny.

dr Małgorzata Bonikowska: Putin czuje strach Zachodu [Super Raport]

– Chce pan powiedzieć, że górę nad racjami gospodarczymi bierze polityka?

– Chcę powiedzieć, że w przypadku węgla kamiennego, surowców energetycznych embargo jest polityczne i niezwykle skomplikowane dla państw, które by je wprowadzał. Proszę zauważyć, że ani Niemcy, ani inne państwa, jak choćby Holandia, nie mają zamiaru wprowadzać embarga, ponieważ tam wiedzą, że takie restrykcji Rosji niż zaszkodzą, a im tylko skomplikuje sytuację energetyczną.

– Laikowi wydaje się, że skoro w Polsce mamy dużo węgla, to jakoś damy sobie radę bez importu...

– Nie, laikowi może się i tak wydawać. Importowany węgiel nie wypiera z rynku nasz rodzimy, pochodzący z krajowego wydobycia, jakby się laikom mogło wydawać. Import uzupełnia braki węgla na polskim rynku. Importujemy węgiel rosyjski nie dlatego, że jest on tańszy i lepszy… Nie, tak nie jest. Importujemy węgiel, bo go za mało w wydobywamy w krajowych kopalniach. Musimy importem uzupełniać potrzeby gospodarki, zwłaszcza sektora ciepłowniczego. Genezy tego importu leży w wieloletniej, obsesyjnej polityce antywęglowej i likwidacji kopalń, które miały bogate i udokumentowane zasoby.

– W RPA produkują z węgla paliwa syntetyczne, u nas zamyka się kopalnie. Skąd zastąpilibyśmy rosyjski import?

– W RPA zaczęli przerabiać węgiel na paliwa płynne w latach 50., gdy to państwo apartheidu było blokowane przez cały świat w dostawach ropy naftowej. Wtedy wymyślili technologię, która notabene wcale nie była taka nowa, bo to samo robili Niemcy w czasie II wojny światowej. To jest jednak metoda niezwykle nieefektywna energetycznie i bardzo kosztowna, a w sytuacji dostępności do paliw płynnych nie ma potrzeby przetwarzania węgla na paliwa, jeśli tylko nie jest to konieczne ze względów innych niż gospodarcze. Skąd importowalibyśmy węgiel, gdybyśmy zrezygnowali z rosyjskiego? W świecie rocznie wydobywa się rocznie ok. 8 mld ton, więc nie będzie problemu ze sprowadzeniem tych 9 mln. Znajdzie się, tym bardziej, że teraz w obrocie światowym jest 1,1 mld ton węgla. Braki łatwo uzupełnimy. Ponieważ w unijnej Europie poza Polską i Czechami, w znacznie mniejszym wymiarze niż u nas, węgla się nie wydobywa, to kupimy go daleko, płacąc wysokie koszty frachtu, i po cenach spotowych. Zapłacimy drożej, ale nie powinniśmy odczuć jego deficytu. Powinniśmy jednak przewidywać, że importowanie surowców z krajów jest obarczone sporym ryzykiem…

– I co w zamian?

– Moim zdaniem, podkreślam, że jest to moja opinia, powinniśmy wrócić do wydobycia węgla w Polsce. Spełniamy ku temu wszystkie warunki. Mamy udokumentowane złoża i mamy inwestorów zagranicznych, którzy chcą wydobywać węgiel w Polsce i pozostawiając go na polskim rynku dla polskich potrzeb energetycznych. Mało tego, chcą to robić wyłącznie na własne ryzyko.

– Jasne. Tylko, że kopalni nie stawia się jak hipermarketu w kilka miesięcy tylko w kilka lat.

– Nawet w kilkanaście, Proces koncesyjny, budowa, to trwa.

– Żeby ktoś kopalnie budował, potrzebna jest na to zgoda polityczna. Jak polityka unijna względem węgla jest, wiadomo…

– Ostatnio nawet pan Frans Timmermans, który jeszcze pół roku temu liczył stężenie CO2, doszedł do wniosku, że na razie nie należy kierować się polityką klimatyczną tylko bezpieczeństwem energetycznym. Trzeba się otrząsnąć i wyjść z tego, tak to można określić, ekoterroryzmu. Mieliśmy próbkę tego już w Polsce. Wystarczyłoby tylko wyłączyć wydobycie węgla brunatnego w kopalni „Turów”, jak tego w Unii domagano się, a skończyłoby się to 8 procentami zmniejszonej zdolności energetycznej. I ten ubytek byłby nie do zastąpienia. I bez wojny mielibyśmy wówczas problemy. Reasumując: nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo energetyczne, a dopiero potem polityka klimatyczna. Tym bardziej, mówię to już po raz setny, że nawet gdyby w Europie jednego dnia o tej samej godzinie przestano palić węglem, to nikt w świecie, by tego nie zauważył. Przyrosty emisji CO2 z tytułu używania węgla w USA, Chinach, Rosji, Azji są tak duże, że te nasze 16 proc. emisji CO2 jest niczym...

Sonda
Czy kopalnie w Polsce powinny zostać zlikwidowane?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze